StoryEditor

Rolniczka-saperka szuka min na pastwisku. Krowy giną od eksplozji

67-letnia kobieta z Mikołajowa stała się światową sensacją dzięki swojemu zaangażowaniu w rozminowywanie terenu. Kobieta jest jedną z niewielu osób, które powróciły do zniszczonej wioski i codziennie ryzykują swoim życiem, używając specjalnego urządzenia do poszukiwania niebezpiecznych resztek po rosyjskich pociskach.
30.05.2023., 15:05h
67-letnia Hanna Pliszczynśka z obwodu mikołajowskiego stała się znana, dzięki zdjęciom wykonanym przez polskiego fotografa dokumentalisty Jędrzeja Nowickiego.
Jej odwaga i determinacja wzruszyła wiele osób.
Stepowa Dolina to wieś położona niedaleko obwodu chersońskiego, a jednocześnie blisko linii frontu, co czyni to miejsce bardzo niebezpiecznym.
Masowe ostrzały z obu stron spowodowały zniszczenia, uszkodzenia domów oraz ewakuację mieszkańców tych okolic. Pani Hanna przetrwała ten okres walk w obwodzie czerkaskim, a po wyzwoleniu Chersoniu kobieta wróciła do swojego domu wraz ze swoimi zwierzętami – krową, kurami i kaczkami. Wokół nie ma ocalałych domów, a sprzęt zniszczony.

Wychodzi w pole i przeszukuje teren, wykorzystując wykrywacz metalu

W Stepowej Dolinie praktycznie nie ma mieszkańców. Mimo wyzwolenia tych terytoriów tam dalej istnieje niebezpieczeństwo. Jak powiedziała Hanna Pliszczynśka, na terenie jej działki i pól nadal znajdują się miny, które stanowią realne zagrożenie dla jej bydła oraz uniemożliwia sadzenie warzyw.
Bydło samo nie jest w stanie wykryć min, więc to na niej spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo zwierzęcia. Właścicielka codziennie wychodzi w pole i przeszukuje teren, wykorzystując wykrywacz metalu.

- Nie zrobiłabym tego, gdyby nie moja krowa. Wszyscy się ze mnie śmieją, gdy widzą, jak chodzę po ogrodzie w poszukiwaniu niebezpiecznych przedmiotów. Muszę to robić, bo na pastwiskach krowy są zabijane. Muszę sprawdzać, oglądać teren i dopiero wtedy mogę spokojnie wypuścić moją krowę. Gdyby zginęła w eksplozji, nie wiem, co bym zrobiła – powiedziała Hanna Pliszczynśka.
Jej metoda jest dość prosta – gdy wykrywacz metalu daje sygnał, kobieta oznacza miejsce, a następnie dzwoni na policje. Funkcjonariusze odpowiedzialni za usuwanie min przychodzą na wezwanie i usuwają niebezpieczne szczątki. W przypadku odnalezienia mniejszych części czy gruzów Pani Hanna sama je zbiera.

- Wiem, że to tylko odłamki, kawałki materiałów wybuchowych. Te, które są unieszkodliwione, zostawiam. Nie przeszkadzają mi i leżą tam. Kiedy słyszę dźwiękowy sygnał wykrywacza, zatrzymuję się, przyglądam się. I tyle – dodała Pani Hanna.

Obecnie Ukraina jest najbardziej zaminowanym krajem na świecie. Według Ministerstwa Obrony Ukrainy konieczne jest zbadanie ponad 170 tysięcy metrów kwadratowych gruntów ukraińskich.



Mkh na podst. 5.ua
fot. envato.elements/poglądowe
Maria Khamiuk
Autor Artykułu:Maria Khamiukdziennikarz, współpracownik PWR Online
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. grudzień 2024 17:17