
Według dyrektora wykonawczego krajowego stowarzyszenia organicznego Olega Mironenko, przyczyną tego problemu jest nieodpowiedni nadzór państwowy. W rzeczywistości, z wyjątkiem kilku sieci handlowych, nikt tak naprawdę nie jest zainteresowany autentycznością produktów. Istnieje wiele firm, które chcą robić podrobione ekocertyfikaty za opłatą.
Ustawa o rolnictwie ekologicznym weszła w życie w Rosji w styczniu 2020 roku, ale nie jest odpowiednio egzekwowana. Rosyjskie Ministerstwo Rolnictwa nie określiło jeszcze, który organ będzie odpowiedzialny za monitoring i w jaki sposób będzie on realizowany. Władze spierają się o to, kto jest za to odpowiedzialny.
Na przykład niektórzy producenci używają etykiet ekologicznych w języku angielskim i określają swoje produkty jako „ekologiczne”, chociaż prawo stanowi, że treść na etykiecie musi być w języku rosyjskim.
Uzyskanie certyfikatu ekologicznego od nieoficjalnie akredytowanych firm certyfikujących trwa od dwóch do trzech dni. Koszty z tego tytułu wynoszą od 139 do 5028 euro.
Po wejściu w życie ustawy o żywności ekologicznej eksperci rynkowi po raz pierwszy zauważyli, że spadła liczba podrabianych produktów. Jednak od połowy 2020 roku do dziś sytuacja zaczęła się ponownie pogarszać.
Rynek ekologiczny w Rosji był wart w 2018 roku 160 mln euro. Według szacunków ekspertów, całkowity potencjał produkcji tego typu żywności ma wynieść w przyszłości od 3 do 5 mld euro. Oczekuje się, że w ciągu najbliższych sześciu lat od 15% do 25% populacji będzie kupować produkty ekologiczne. Z kolei potencjalny obszar upraw ekologicznych w Rosji szacuje się na około 12 mln hektarów.
Źródło: AgE