StoryEditor

Ruszają kredyty preferencyjne. Kto skorzysta w czasach pandemii?

W związku z epidemią koronawirusa uruchomione zostały kredyty preferencyjne dla rolników: inwestycyjne oraz klęskowe. Od dziś w placówkach bankowych współpracujących z ARiMR można składać wnioski. Ale czy taka forma wsparcia pozwoli rolnikom na przetrwanie kryzysu? 
06.04.2020., 11:04h
– W związku z trudną sytuacją w naszym kraju, związaną z epidemią koronawirusa, przygotowaliśmy nowe wsparcie dla rolników. Uruchamiany dodatkowe kredyty preferencyjne. Od poniedziałku rolnicy mogą składać wnioski w oddziałach swoich banków współpracujących z ARiMR – poinformował w piątek minister rolnictwa i rozwoju Jan Krzysztof Ardanowski. 
O taką formę pomocy wnioskowała także Krajowa Rada Izb Rolniczych.

Kredyty preferencyjne z dopłatą ARiMR


W ramach kredytów preferencyjnych rolnicy mogą ubiegać się o kredyty inwestycyjne oraz klęskowe. Limit akcji kredytowej na wznowienie produkcji po klęskach żywiołowych wynosi 1 mld zł. Natomiast na dopłaty do oprocentowania przeznaczono 21,8 mln zł. Z kolei w przypadku kredytów inwestycyjnych na dopłaty do oprocentowania przewidziano 4 mln zł. To pozwoli na uruchomienie akcji kredytowej w wysokości 500 mln zł.

Kredyty klęskowe na wznowienie produkcji


Kredyty klęskowe obrotowe są przeznaczone na zakup rzeczowych środków do produkcji rolnej, m.in. kwalifikowanego materiału siewnego i szkółkarskiego, nawozów mineralnych, środków ochrony roślin, paliwa na cele rolnicze, inwentarza żywego, pasz treściwych i koncentratów, pasz objętościowych.
Natomiast kredyty klęskowe inwestycyjne mają posłużyć przywróceniu funkcji użytkowych zniszczonych lub uszkodzonych budynków inwentarskich, uszkodzonych ciągników, maszyn i urządzeń rolniczych czy elementów infrastruktury rolniczej. Można z nich sfinansować także zakup kwalifikowanego materiału szkółkarskiego i stada podstawowego inwentarza żywego.

Na co można przeznaczyć kredyty inwestycyjne?


Kredyty inwestycyjne mogą być przeznaczone na zakup gruntów rolnych, budowę i modernizację budynków służących do produkcji rolnej oraz tworzenie infrastruktury gospodarstw, zakup maszyn i urządzeń rolniczych. Kwota kredytów inwestycyjnych dla jednego gospodarstwa rolnego wynosi 5 mln zł, natomiast działy specjalne produkcji rolnej mogą uzyskać kredyty do wysokości łącznie 8 mln zł. W przypadku kredytów przeznaczonych na przedsięwzięcia w zakresie przetwórstwa kwota kredytu wynosi do 16 mln zł.

Gdzie ubiegać się o kredyt preferencyjny?


Wnioski o kredyty preferencyjne od dziś przyjmują:
  • Bank Polskiej Spółdzielczości
  • SGB-Bank, a także zrzeszone w nich Banki Spółdzielcze oraz BNP Paribas Bank Polska, Krakowski Bank Spółdzielczy, PEKAO i Santander Bank Polska.

Czy rolnicy skorzystają z kredytów inwestycyjnych?


Ministerstwo rolnictwa zdecydowało się na uruchomienie dodatkowych limitów akcji kredytowej, by pomóc rolnikom w związku z trudną sytuacją spowodowaną koronawirusem. I faktycznie, rolnik otrzymał dostęp do tańszego niż w ofercie komercyjnej kredytu, bo znaczą część odsetek spłaca ARiMR. Ale kapitał będzie musiał gospodarz zwrócić sam. Czy w sytuacji dużej niepewności rynkowej i niekorzystnych warunków pogodowych rolnicy sięgną po taką formę wsparcia? Danuta Adamiak z Kuchar-Skotnik (pow. płoński), która posiada 40-ha plantację czarnych porzeczek, nie ukrywa, że kredyt preferencyjny to dla niej ostateczne rozwiązanie.

- Ubiegłe lata były dla nas bardzo trudne. Ceny skupu czarnych porzeczek kształtowały się na drastycznie niskich poziomach. Trochę lepszy był poprzedni sezon, bo owoce sprzedaliśmy po ok. 1,50 za kg. Jednak nadal jest to poniżej kosztów produkcji. Dobrze, że pojawiła się możliwość wzięcia kredytu preferencyjnego, ale póki co nie planuję zadłużania się. Bo co z tego, że wezmę pieniądze, jak okaże się, że nie będę miała z czego ich zwrócić? Nie wiadomo, co teraz będzie z eksportem koncentratu porzeczkowego. Rynek wewnętrzny aż takiej ilości nie wchłonie. Więc jeśli koronawirus nadal będzie blokował granice, może się okazać, że nikt tej porzeczki ode mnie nie kupi. I zostanę z tonami niezebranych owoców i z długami – żali się nam pani Danuta.

Rolnicy rzeczywiście są postawieni w sytuacji wielkiej niewiadomej. Łańcuchy dostaw zostały poprzerywane. Występują trudności transportowe i logistyczne uniemożliwiające sprzedaż na zagranicznych rynkach. Skutki wprowadzonych ograniczeń już odczuwają m.in. producenci mleka, którzy otrzymują niższe stawki za dostawy czy hodowcy bydła, którzy produkują głównie na eksport. W tragicznym położeniu są także drobiarze - ceny skupu żywca spadły o 60 proc. od momentu wybuchu epidemii. I takich przykładów można znaleźć mnóstwo w każdym sektorze branży agro. Rolnicy nie wiedzą, czy będą mieli gdzie sprzedać swoje płody. Dlatego Adam Włodarczyk, rolnik z woj. dolnośląskiego uważa, że branie kredytu w obecnej sytuacji nie rozwiąże problemów polskich gospodarzy.

- Moim zdaniem branie kredytu w takim okresie, gdy za nami są już dwa lata potężnej suszy, nie załatwi sprawy i nie pomoże rolnikom. Oni i tak już są zadłużeni po uszy, a dodatkowe kredyty nie są żadnym lekarstwem. Boimy się bardzo, że ten rok może nam dać nieźle w kość. Bo znowu mamy suszę, i to już w kwietniu, kredyty na karku, a do tego kulejąca przez koronawirusa gospodarka. Ktoś dobrze zarobi na tych kredytach, ale na pewno nie rolnicy. Wzbogacą się banki, bo poprzejmują za długi gospodarstwa. Uważam, że w obecnej sytuacji najlepszą formą pomocy dla gospodarstw o powierzchni do 300 ha byłaby dopłata do hektara od 500 do 1000 zł. Płatności te można by zrealizować wraz z wypłatą dopłat bezpośrednich, by było mniej biurokracji – mówi Włodarczyk.

Z kolei Marian Sikora, przewodniczący Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych w rozmowie z nami ocenia, że po kredyty preferencyjne sięgną najbardziej zdesperowani rolnicy. Większość  w obawie przed skutkami koronawirusa będzie ograniczać inwestycje i nakłady do minimum.

- Myślę, że kredyty wezmą rolnicy, którzy są dziś pod ścianą i natychmiast muszą pokryć jakieś zobowiązania lub po prostu nie mają na środki produkcji. Ale o większe inwestycje w tym niepewnym czasie raczej nikt przy zdrowych zmysłach się nie pokusi -  mówi nam Marian Sikora. I wskazuje, że dużo lepsze byłyby bezzwrotne pożyczki. Zaapelował już do Komisji Europejskiej o uruchomienie takiej formy wsparcia.



Jr
Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. listopad 2024 05:50