StoryEditor

„Rżnij byka, a nie rolnika!” Krzyczeli protestujący pod Sejmem

Zakończył się dzisiejszy protest producentów i przetwórców pod Sejmem. Głośno skandowane hasła obarczają winą posła Czabańskiego, ponieważ jest odpowiedzialny za złożenie projektu nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt.
08.12.2017., 15:12h
Na Wiejską do Warszawy przyjechało według szacunków organizatorów protestu ponad 4000 hodowców zwierząt futerkowych i bydła oraz przetwórców. Na transparentach mieli wypisane hasła, głównie związane ze stratami, jakie poniosą po zmianie ustawy i obarczające winą prezesa Kaczyńskiego i posła Czubańskiego („Czubański ile Ci dali?”, „Taka polityka rujnuje rolnika” czy znany z poprzednich protestów „Rżnij byka, a nie rolnika!”). Zdają sobie doskonale sprawę z tego, że stracą znaczną część dochodów, a ich pracownicy będą musieli być zwolnieni. Natomiast hodowcy zwierząt futerkowych będą zmuszeni zamknąć przedsiębiorstwa.

– Mamy do czynienia z barbarzyństwem, które mam nadzieję uda się zatrzymać. Zakaz hodowli zwierząt futerkowych jest kpiną. Ucierpią na tym olbrzymie hodowle, zatrudniające wielu pracowników, zakłady przetwórcze drobiu, które dzięki fermom mają gdzie utylizować resztki, a także budżet państwa – mówił nasz rozmówca, rolnik z woj. kujawsko-pomorskiego
Szereg argumentów
Podczas trwania protestu odbyła się konferencja prasowa z udziałem Witolda Choińskiego, Jerzego Wierzbickiego oraz Wiesława Różańskiego, którzy wymienili szereg powodów, dla których ustawa wprowadzająca zakaz uboju rytualnego jest niekorzystna dla krajowej gospodarki i spowoduje wzrost bezrobocia na wsi, ale również zawali wszystko, to co zostało wypracowane przez wiele lat. Argumenty ekonomiczne przeciwko wejściu w życie ustawy o ochronie zwierząt wymieniał również Marian Brzozowski podczas protestu. Straty liczone są w miliardach złotych, a hodowcy zainwestowali olbrzymi kapitał, wzięli kredyty, a sprzęt po zamkniętych fermach nie będzie się do niczego nadawał.

– Mamy cztery lata żeby się przebranżowić. Kto da radę to zrobić? Mam rzucić coś, na czym się znam, co robię najlepiej i zająć się hodowlą zupełnie innego gatunku? To jest absurdalna zmiana, uderzająca ogromną siłą w polskiego rolnika – mówił przedstawiciel Polskiego Związku Zwierząt Futerkowych.

Po stronie rolników postawiła się również projektantka mody, która skupuje bardzo wiele futer pochodzących z polskich ferm zwierząt futerkowych. Z ogromnym żalem wypowiadała się również hodowczyni norek, która stworzyła miejsce pracy dla wielu osób ze swojego regionu, gdzie bezrobocie było olbrzymie.
Poszkodowani będą również przetwórcy
– Cena żywca spadnie nawet o 4-5 zł/kg, kogo na to stać, żeby tracić na każdym byku 1200 zł? Kto pokryje te koszty? – mówiła właścicielka Zakładów Mięsnych Mokobody Sp. z o.o. Tak wysoki spadek cen spowoduje, że rolnicy nie będą chcieli utrzymywać bydła mięsnego, bo znowu hodowla stanie się nieopłacalna.



dkol
Fot. Dorota Kolasińska
Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
23. grudzień 2024 01:23