Definicja aktywnego rolnika wzbudza wielkie emocje i kontrowersje w środowisku rolniczym. Paradoksalnie tym razem rolnicy występują nie przeciwko Ministerstwu, lecz ... przeciwko sobie. Mali uważają, że to zamach na małe gospodarstwa, duzi - że to jedyny sposób na ukrócenie patologii. Obie strony sporu wiążą status aktywnego rolnika z dzierżawą, która dla małych jest sposobem na przetrwanie, a dla dużych szansą na rozwój.
Jakie propozycje ma MRiRW?
Propozycje Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi przedstawiła dyrektor Departamentu Płatności Bezpośrednich Joanna Czapla.
- W pierwszym kroku warto rozważyć przyjęcie kryteriów, które pozwolą automatycznie przyznać status aktywnego rolnika zarejestrowanym w ARiMR. Taka zasada dotyczyłaby także rolników posiadających zwierzęta w IRŻ, które korzystają z płatności związanych z hodowlą zwierząt - tu jednak pojawia się pytanie o wielkość minimalnej obsady zwierząt: czy powinno to być 0,3 DJP, czy może 0,1 DJP. Automatycznie zakwalifikowani zostaliby również rolnicy wnioskujący o płatności do produkcji roślinnej, ponieważ z reguły posiadają umowy kontraktacyjne. W tym kryterium mieszczą się również rolnicy korzystający z ekoschematów (w tym roku ok. 440 tys.), choć raczej nie z ekoschematów typu “rośliny miododajne” czy “grunty wyłączone z produkcji - mówiła dyr. Czapla.
- Po zsumowaniu wszystkich kryteriów liczba rolników spełniających te warunki wynosi około 570 tys. Pozostaje jednak grupa około 660 tys. rolników, którzy musieliby udokumentować prowadzenie działalności rolniczej. W tej grupie aż 78% to gospodarstwa o powierzchni do 5 ha - wyjaśniała Joanna Czapla.
- Tu pierwszym kryterium mogłyby być koszty prowadzenia działalności. Należałoby określić rodzaje kosztów, obejmujące głównie środki bezpośrednie, nawozy, środki ochrony roślin oraz pracę najemną. Możliwe jest także ustalenie minimalnego poziomu kosztów, np. powyżej stawki PWD (około 483 zł/ha) lub kosztu koszenia (220–300 zł/ha). Drugim kryterium uzupełniającym mogłyby być przychody, choć ich określenie jest trudniejsze z uwagi na zmienność w zależności od roku. Można rozważyć uwzględnienie umów dzierżawy czy kontraktacji jako wskaźników przychodów - zakończyła prezentację dyrektor Departamentu Płatności Bezpośrednich.
Zakończyć patologię
Po prezentacji zabrali głos przedstawiciele rolników. Jako pierwszy mówił Konrad Krupiński, reprezentujący Ruch Gospodarstw Rodzinnych.
- Chwała, że idziemy ku temu, żeby skończyć patologię. Tylko, co to jest koszt koszenia 200-300 zł? To mulczowanie ekologów? Jeżeli GUS wylicza nasze dochody na poziomie 5,5 tys. zł to ja uważam, że ten minimalny koszt powinien być 1000 zł, bo nie jest problemem znaleźć faktury, ale problemem jest za nie zapłacić. Warto by było spojrzeć na paliwo rolnicze, bo żaden urzędnik w gminie nie sprawdza, czy lekarz, który jest właścicielem ziemi, ma ciągnik na stanie, czy bierze dopłatę do paliwa do land cruisera.
Grzegorz Majewski z Ruchu Młodych Farmerów zaproponował zupełnie odrębne niż MRiRW kryterium “aktywnego rolnika”.
- Rozumiem, że definicja ma sprawić, że dopłaty trafią do właściwych osób. W takim razie moim zdaniem najlepsze jest kryterium dochodów i kosztów, bo każdy rolnik, który produkuje, ma koszty i dochody: przyjęcie pułapu 50% kosztów i dochodów byłoby najprostszym rozwiązaniem, to każdy jest w stanie udokumentować, nawet rolnik ryczałtowy. Zróbmy to nierewolucyjnie, ewolucyjnie, w ramach kontroli Agencji.
Definicja rolnika aktywnego, dlaczego teraz?
Damian Murawiec z Oddolnego Ogólnopolskiego Ruchu Rolników zapytał ministra Siekierskiego, po co w ogóle o tym rozmawiać? “Dlaczego teraz wypływa ten temat, gdy mamy polską prezydencję i wg nas powinno się rozmawiać o czymś innym? Czy istnieją prawne zobowiązania UE?” - zapytał Murawiec, czym wywołał irytację ministra Siekierskiego.
- Nie ma żadnych zobowiązań - odpowiedział minister, wyraźnie zdenerwowany. - Jedni mówią, że za wcześnie o tym rozmawiamy, inni, że za późno, ale teraz, w okresie zimowym jest dobry czas na te rozmowy - tłumaczył.
Mariusz Gołębiowski (przewodniczący ZZR Ojczyzna) stwierdził, że próba wprowadzenia tej definicji to konfliktowanie rolników.
- To bardzo konfliktuje rolników małych z dużymi. Ci więksi chcieliby, żeby jak najszybciej to wprowadzić; ja reprezentuję ścianę wschodnią, tu jest b. dużo małych gospodarstw. Duży problem jest też z KRUS, bo 660 tys. gospodarstw będzie...
W tym momencie przerwał mu minister Siekierski:
- Nikt nie ma na tym stracić, a część osób na tym zyska - ci, którzy wydzierżawią, będą mogli korzystać z KRUS, nie tracą tego. Rozróżniajmy właścicieli działek rolnych od właścicieli małych gospodarstw, które w większości są aktywnymi gospodarstwami, bo prowadzą produkcję; często są gospodarstwa osób starszych, lub dwuzawodowe. Bardzo ostrożnie operujmy pojęciem patologii, bo chcemy niwelować tych, którzy wykorzystują własność do pobierania dopłat, a nie 660 tys. rolników - wiemy, że jeśli ktoś ma 2 ha i zbiera zboże do potrzeb wewnętrznych, to też ma inne koszty; proszę o podejście, które nie dzieli, lecz likwidowało rzeczywistą patologię - z gniewem mówił minister Siekierski.
Rolnicy z Marszałkowskiej?
Adrian Wawrzyniak, NSZZ RI Solidarność zwrócił uwagę na fakt, że za aktywnych rolników nie powinni zostać uznani “rolnicy z Marszałkowskiej”, posiadający setki hektarów. Poprosił ministra, aby do projektu włączyć zasadę cappingu, wyłączającą z dopłat bezpośrednich gospodarstwa powyżej 300 ha.
Rolnicy w spółdzielniach stracą?
Łukasz Zbonikowski, Krajowy Związek Rolniczych Spółdzielni Produkcyjnych stwierdził, że rozmowa o aktywnym rolniku nie ma sensu:
- Co Ministerstwo chce osiągnąć? Czy chcemy zmniejszyć pulę dopłat? Nie, bo są do hektara, ile zaoranych i obsianych, tyle powinno być dopłat - ci rolnicy, którzy zacierają ręce, że przejmą dopłaty 660 tys. rolników, mylą się - nawet jeśli będziemy legalnie dzierżawić, właściciel zażąda większego czynszu.
Dodał też, że obecne propozycje dyskryminują rolników należących do spółdzielni, a jest ich 8,5 tys.
Faktury przedstawi każdy faktyczny rolnik
Michał Zarzecki, przewodniczący ZMW stwierdził, że jeśli kryterium mają być koszty, to powinny wynosić min. 500 zł na hektar, natomiast obsada zwierząt powinna być ustalona na poziomie min. 0,3 DJP.
– Takie koszty ponosi każdy, nawet rolnicy ryczałtowi: skoro potrafią przedstawić faktury, gdy chcą dopłaty do nawozów czy paliwa, to będą potrafili i w tej sprawie - po prostu dziś, zamiast wziąć paragon, rolnik weźmie fakturę. Konieczne jest natomiast, żeby uznać, że niemożliwe jest to w przypadku wystąpienia siły wyższej i nadzwyczajnych okoliczności.
Wiktor Szmulewicz, prezes KRIR przypomniał, że temat aktywnego rolnika poruszany jest od lat na każdym spotkaniu. Zaproponował, aby rozwiązać ten problem na zasadzie wyboru przez rolnika kryterium, z pozytywnej listy kryteriów. Natomiast sama definicja jest konieczna – przy czym znów powiązał to z dzierżawą gruntów:
- Nie chodzi o dopłaty bezpośrednie: problemem są możliwości inwestycyjne rolników, którzy nie mogą kupić większego traktora, wybudować większej obory, bo nie mają areału.
Dzierżawcy tracą na dzierżawach?
Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZRiOR powiedział, że definicja jest niezbędna:
- Od wielu lat walczymy o oddzielenie rolnika od darmozjada. Niech dzierżawcy płacą za hektar, ile chcą, ale podpisuję umowę i staję się pełnomocnym użytkownikiem gruntów - bo dziś dochodzi do przestępstw w majestacie prawa, bo Kowalski składa wniosek o zwrot suszowego za kukurydzę, której nie uprawia – to jest patologia. Sam znam taki przypadek, bo rolnik miał kukurydzę na 70 ha, wszystkie dzierżawione, wszystko dotknęła susza i nie otrzymał żadnego odszkodowania.
"Młodzi rolnicy" - lekarze, policjanci, nauczyciele
Zdecydowanie za wprowadzeniem nowej definicji był także Wiesław Gryn, który jeszcze podniósł wymagania spełnienia tej definicji oraz, że w Polsce jest za dużo gospodarstw.
- To nie może być 500 zł kosztów, tylko 2 tys. zł kosztów na hektarze III klasy, a poniżej, do V – 1 tys. zł. Bo nikt mi nie udowodni, że za 500 zł gospodaruje się zgodnie z dobrą praktyką - stwierdził Gryn i kontynuował:
- Niemcy mają trzysta parę tys. gospodarstw, w ciągu 10 lat mają zejść do 100 tys., a średnia powierzchnia ma być 160 ha; Czechy, Słowacja mają bardzo duże gospodarstwa, Francja chce w 10 lat zwiększyć powierzchnię o połowę, na Ukrainie gospodarstwo 500 ha w ciągu 3 lat przestanie istnieć, bo się nie opłaci. Tymczasem w Polsce mamy większość gospodarstw 12 ha – takie gospodarstwo nie ma prawa istnieć z powodów ekonomicznych. Prof. Walenty Poczta mówi, że w Polsce jest przestrzeń dla 90 tys. gospodarstw, bo nie będzie komu na polach pracować. Ustawa o rolniku aktywnym urealni rzeczywistość i zmniejszy koszty produkcji. Ja teraz uprawiam pole za 4 “rolników”: policjanta, nauczyciela, konserwatora ze szkoły, sprzedawcę komórek - wszyscy to “młodzi rolnicy”. Czy nie dałoby się do tej ustawy dopisać, żeby dać bonus gospodarstwom za wygaszenie produkcji? Dopłatę za 5 lat... ja się godzę, że nie będę tej dopłaty miał przez 5 lat - powiedział Wiesław Gryn.
Jakie korzyści z bycia rolnikiem aktywnym?
Roman Waszczyk również jeden z liderów protestów zapytał, po co w ogóle rolnicy mają uzyskiwać status rolnika aktywnego zawodowo? Jakie odniosą korzyści? Oraz, czy każdy aktywny rolnik będzie miał prawo do przetargu KOWR, czy nieuznani nie będą mieli takiego prawa? Czy te przepisy będą dotyczyć także osób prawnych?
Ostro odezwał się Paweł Toporek, jeden z liderów protestów rolniczych i uczestnik rozmów w Jasionce. Odnosząc się do tych rozmów ostrzegł obecnych na sali rolników, żeby uważali na to, co mówią:
- W Jasionce odbębniono rozmowy - mieliśmy obiecane, że będziemy mogli wyjść, przedzwonić, skonsultować z rolnikami protestującymi, czy się zgodzimy, czy nie – a mieliśmy chamsko zakazane dzwonić i się konsultować; czy pan zaprzeczy temu, panie ministrze?
Wywołany do odpowiedzi minister Siekierski powiedział, że "pewnie to prawda, choć nigdy niczego nie ograniczamy, przecież pan wie, że dziś dajemy dokumenty, że to nie jest dyskusja ostateczna. W Jasionce słyszałem epitety, jakie leciały w moją stronę. Niech pan mówi do rzeczy".
Paweł Toporek kontynuował: - Odnośnie aktywnego rolnika – porozmawiajmy o tym z rolnikami, bo sami nakładamy sobie chomąto. Ostrożnie z tym, bo będzie jeszcze więcej papierów a ta rozmowa będzie uznana za konsultacje i będzie, że wszystko zostało uzgodnione - podsumował Toporek.
Pytania i uwagi w sprawie "aktywnego rolnika" można przesyłać do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi e-mail na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. (Departament Płatności Bezpośrednich)