Bardzo trudno wytłumaczyć ubytek miliona sztuk jeleni i danieli praktycznie z roku na rok. Myśliwi z PZŁ, autorzy danych, na bazie których uzyskujemy wspomnianą liczbę, nie komentują tego faktu. Nieoficjalnie jednak przyznają, że taki stan rzeczy to efekt liczenia zwierzyny łownej.
W przypadku jeleni, saren i dzików stosuje się metodę tropienia po świeżych opadach śniegu. Gdy zima jest śnieżna, pomiar wydaje się być bliższy rzeczywistości. Jednak przykładowo ostatniej zimy śniegu było jak na lekarstwo, policzenie zwierzyny grubej, zamieszkującej głównie lasy było więc zadaniem bardzo trudnym.
Najwięcej saren i jeleni jest w zachodniej i środkowej Polsce. W województwie zachodniopomorskim padł rekord – żyje tam blisko 12% całej populacji tych zwierząt. Po blisko 100 tys. saren jeleni i danieli myśliwi zlokalizowali także w Wielkopolsce, w woj. kujawsko-pomorskim, czy na Mazowszu. Tam – jak przyznają przedstawiciele PZŁ – w ramach szkód łowieckich największy problem jest z przygryzieniami ozimin. Wbrew osądom niektórych łowczych, wcale nie wzmacniają one uszkodzonej uprawy, nie ma mowy o kompensacji, a przygryzienie stożka wzrostu czy węzła krzewienia może być zabójcze dla rośliny. Duża liczba dzikiej zwierzyny w zestawieniu z rosnącym areałem upraw atrakcyjnych dla dziczyzny oznacza jedno – więcej szkód, a co za tym idzie – odszkodowań. pł
O pogłowiu zwierzyny leśnej piszemy szeroko w najnowszym, grudniowym „top agrar Polska”. W nim także unikalne zestawienie stanów dzików, saren i jeleni w województwach całego kraju. pł
Prenumerata? Kliknij tutaj.