Wielkopolska Izba Rolnicza świętuje jubileusz 125-lecia samorządu rolniczego w Wielkopolsce i 25-lecia obecnej izby w III Rzeczpospolitej. Jaka jest dziś pozycja i siła rolniczego samorządu?
Piotr Walkowski: W połowie lat 90., kiedy powstawały izby, poszukiwaliśmy modelu dla samorządu rolniczego, mieliśmy nadzieję, że wzorem krajów zachodnich izby staną się dużą siłą. Braliśmy wzorce z krajów zachodnich, sami mieliśmy swój własny model przedwojennych izb. Przedwojenna izba w Wielkopolsce powstawała i funkcjonowała na prawie pruskim. Już jako połączona z Kujawami, była w okresie międzywojennym najprężniejszą izbą na terenach Polski. Po 1946 r. izby zostały zlikwidowane, ich majątek przejęła Samopomoc Chłopska, szkoły przejęło państwo. Z majątku przedwojennych izb korzystały różne instytucje państwowe. Tworząc izby w połowie lat 90., mieliśmy nadzieję, że ten model powróci.
Ocena izb jest bardzo różna, nie brakuje krytyków. Jaka jest dziś siła izby i czy rolnicy widzą w izbach swoją reprezentację?
P.W.: Przez 25 lat politycy różnych opcji próbowali zawładnąć izbami. Nie było woli, by przekazać izbom więcej kompetencji...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Silne izby nie są władzy na rękę
Wielkopolska Izba Rolnicza świętuje jubileusz 125-lecia samorządu rolniczego w Wielkopolsce i 25-lecia obecnej izby w III Rzeczpospolitej. Jaka jest dziś pozycja i siła rolniczego samorządu? – rozmawiamy z Piotrem Walkowskim, prezesem Wielkopolskiej Izby Rolniczej.