Szef OPZZRiOR tłumaczył w ten sposób dzisiejszy protest rolników na drogach w woj. lubelskim.
– Rolnicy mają ogromne problemy ze sprzedażą tuczników i temu chcemy zaradzić. Padła obietnica, że z nadwyżki ostaną zdjęte i nic takiego się nie stało. Co więcej, można odnieść wrażenie, że rząd nie ma wizji przyszłości – mówi Izdebski.
Zlikwidować PZL
Zdaniem szefa OPZZRiOR rząd próbuje leczyć skutki, a nie przyczyny.
– Naszym zdaniem pierwszą przyczyną jest działanie Polskiego Związku Łowieckiego, który, nawiasem mówiąc, musi być natychmiast zlikwidowany. W to miejsce musi zostać powołana Narodowa Rada Łowiecka, która będzie podlegała bezpośrednio premierowi. Wszystkie składki i wpływy z gospodarki łowieckiej muszą przechodzić do budżetu państwa, a nie do zarządu Polskiego Związku Łowieckiego, który w ten sposób się wzbogaca, a za nic nie bierze odpowiedzialności – mówił Izdebski.
Szef OPZZRiOR przypomniał, że istnieje rozporządzenie Ministra Rolnictwa nakazujące odstrzał czterdziestu jeden tysięcy dzików, a Polski Związek Łowiecki realizuje odstrzał czterech tysięcy dzików.
– Od lat obserwujemy, że poprzez Polski Związek Łowiecki lekceważy polskich rolników, którzy rolnicy cierpią i bankrutują - tłumaczył Izdebski. - Ja już powiedziałem rok temu, że ta bomba z opóźnionym zapłonem w końcu wybuchnie. Jeżeli nie przeprowadzimy w Polsce depopulacji dzika do poziomu 0,5 na metr kwadratowy, to ta epidemia się pogłębi, dotrze do Siedlec, sięgnie za Wisłę… Nikt mnie nie słuchał, a dzisiaj kiedy już ten punkt kulminacyjny nastąpił, szuka się rozwiązań. Niestety, mleko się rozlało – dodał.
Wojewódzcy lekarze sobie nie radzą
Przewodniczący OPZZRiOR wyjaśniał, o co toczy się dzisiaj walka na polskich drogach.
– Dzisiaj trzeba zdecydowanie powiedzieć, że jeżeli trzech wojewódzkich lekarzy weterynarii nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami, to w ich miejsce trzeba powołać następnych. Jeżeli Polski Związek Łowiecki źle funkcjonuje, trzeba go natychmiast zdelegalizować i powołać Narodową Radę Łowiecką. To są dwa główne elementy, o które walczymy– zaznaczył Izdebski.
Dodał, że walczy przede wszystkim o to, żeby natychmiast zostały zdjęte nadwyżki trzody chlewnej w całej strefie buforowej i żeby rząd zaproponował rozwiązania. Na pewno OPZZRiOR nie zgodzi się na wygaszanie produkcji, bo polscy producenci produkują dobrą i zdrową trzodę chlewną.
Recepty związkowców
– Nasza propozycja jest prosta - twierdzi Izdebski. – Jeżeli pojawi się gdzieś ognisko z dwoma chorymi tucznikami, ta trzeba zutylizować chore sztuki, a zdrowe można sprzedać. Choroba dotyka jedynie świń i w żaden sposób nie zagraża człowiekowi, o konsumenci nie są informowani. Chcemy ich uświadamiać, że świnie ze strefy buforowej nie są gorsze niż ze stref niezagrożonych. Sprowadzamy mięso i trzodę chlewną z Holandii, Niemiec Francji, gdzie też mają problem z ASF. W tych krajach o tym się milczy, a u nas media rozpętują kampanię strachu – dodał.
Protest rolników rozpocznie się w czwartek 6. października, w miejscowości Woronin. Będzie on obejmował drogę A2 na trasie Biała Podlaska - Międzyrzec Podlaski. Jeżeli rząd zgodzi się na realizację postulatów OPZZRiOR, to związkowcy przerwą blokadę.
oprac. bcz na podstawie OPZZRiOR
Fot. Łuczak