Sołtys Zwierzewa sprzedawał na targu swoje produkty od 30 lat. Wraz z rozprzestrzenianiem koronawirusa zamknięto targowiska w całej Polsce. Mimo to, rolnicy przyjeżdżali pod bramę targowiska i sprawdzali, czy może jednak uda się zorganizować sprzedaż. Na parking przyjechała straż miejska, która postanowiła skontrolować parkujących. Jerzy Kamiński odmówił wylegitymowania się – najpierw była dyskusja, później szarpanina. Rolnik usłyszał od strażników, że może zostać ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Sołtys Zwierzewa powiedział, że nie ma przy sobie dokumentów, a po drugie nie popełnił żadnego wykroczenia i nie będzie płacił mandatu. Rolnik usłyszał, że zostanie przewieziony do komendy policji. Producent rolny spod Ostródy nie zgodził się na to i wtedy - według zeznań strażnik chciał zakuć go w kajdanki.
- Ten pan zaczął szarpać mnie za rękę, próbując założyć kajdanki. Wyrwałem się i powiedziałem żeby mnie nie dotykał. Mimo moich protestów strażnik jeszcze raz spróbował mnie skuć. Wyrwałem się, wsiadłem do samochodu i chciałem odjechać. Wtedy ten strażnik wbiegł mi przed auto, ledwo co udało mi się zahamować – tłumaczy rolnik.
- Wniosłem sprzeciw do otrzymanego przez mnie zaocznie wyroku nakazowego uiszczenia opłaty w wysokości 500 złotych. W mojej opinii, wyrok jest krzywdzący. Nie zostałem przesłuchany i nie miałem okazji wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Nie prowadziłem tego dnia sprzedaży, nie byłem do tego przygotowany. Nawet nie zabrałem ze sobą urządzeń służących mi do handlu, jak waga. W samochodzie miałem tylko kilka worków ziemniaków, które przywiozłem dla klientów na zamówienia telefoniczne i miałem zawieźć do ich mieszkań - mówi Jerzy Kamiński.
Oprac. dkol na podst. ostroda.wm.pl
StoryEditor
Sołtys ukarany na targowisku
Sołtys Zwierzewa, rolnik został ukarany za odmówienie podania danych osobowych na targowisku. Doszło do szarpaniny.