I tak obrońcy zwierząt domagają się:
- zakazu uboju domowych koni, mułów i osłów w: ubojniach, rzeźniach, gospodarstwach domowych i w innych miejscach.
- zakazu wywozu żywych koni, mułów i osłów na rzeź - w celach konsumpcyjnych - poza terytorium Rzeczpospolitej Polskiej.
- gdy zaistnieje konieczność pozbawienia ich życia, potwierdzona orzeczeniem organów inspekcji weterynaryjnej - jako organów nadzoru sanitarnego - zwierzęta są uśmiercane poprzez poddanie ich zabiegowi uśpienia i w następstwie utylizacji zwłok.
W uzasadnieniu obywatelskiego projektu ustawy możemy także przeczytać, że: „Historia Polski była koniem pisana. Nikogo nie trzeba przekonywać o zasługach tego niezwykłego zwierzęcia. Nie byłoby niezwyciężonej husarii bez koni. Piłsudski nie zatrzymałby fali bolszewików, gdyby nie ułani walczący o Polskę na koniach”.
Hodowcy koni protestują
Jednak tego typu argumentacja historyczna raczej nie trafi do przekonania rolników. Polski Związek Hodowców Koni skupiający 11 tys. członków w oświadczeniu napisał, że: wyraża zdecydowany sprzeciw wobec projektu ustawy, która może spowodować niewyobrażalne straty dla polskiego rolnictwa, niemal całkowicie zniszczyć hodowlę konia w naszym kraju, w sposób nieodwracalny zredukować liczbę tych zwierząt w Polsce. Naszym zdaniem może także doprowadzić do wzrostu liczby niehumanitarnych zachowań wobec koni, a także do znaczącego i widocznego pogorszenia się warunków ich bytowania, z czego chyba nie zdają sobie sprawy organizacje, które manipulując faktami i grając na ludzkich emocjach, dążą do całkowitej likwidacji hodowli i chowu koni z przeznaczeniem na ubój.PZHK przypomina, że w polskich gospodarstwach rolnych według GUS utrzymywanych jest ok. 180.000 koni. Część z nich przeznaczona jest do dalszej hodowli, ale część chowana jest na ubój, bądź z takich czy innych względów musi być wyeliminowana z hodowli. Chów koni to niebagatelne źródło dochodu dla 20 tys. drobnotowarowych gospodarstw rolnych w Polsce, szczególnie na tzw. ścianie wschodniej. Roczny przychód z tej produkcji w ostatnich latach wynosi ponad 150 mln zł. Brak możliwości sprzedaży koni, przede wszystkim, obciąży gospodarstwa kosztami utrzymywania zwierzęcia niemającego żadnej wartości rynkowej. Mimo ciężkiej pracy rolników dochodowość ich gospodarstw jest niewielka, a pozbawienie ich możliwości zbilansowania budżetu poprzez sprzedaż konia będzie oznaczała powstanie deficytu i pogorszenie się warunków materialnych całych rodzin! – napisał Paweł Mazurek prezes Polskiego Związku Hodowców Koni.
Według danych FAO w 2016 r. na świecie poddano ubojowi w celach konsumpcyjnych 4,8 min sztuk koni. W samej Unii Europejskiej było to ok. 250.000, w tym w Hiszpanii ok. 45.000, we Włoszech ponad 43.000, w Rumunii niemal 34.000, w Anglii ok. 20.000, w Grecji ok. 18.000, we Francji ponad 14.000.
W Polsce ubija się rocznie ponad 20.000 koni, z zachowaniem wszystkich unijnych i krajowych norm weterynaryjnych. Tymczasem liczba wywożonych z Polski koni mięsnych spadła z ponad 100 tys. na początku lat 90. do niespełna 10.000 obecnie.
„Nieprzemyślany dyktat niewielkich, ale aktywnych w mediach, szczególnie społecznościowych, grup, nie może powodować sprzecznych z interesem reszty społeczeństwa rozwiązań. Przytaczane przez nie argumenty odwołują się do emocji, czasem skrajnych i są sprzeczne z faktycznym stanem” – podsumował Paweł Mazurek, który jednocześnie zwrócił się z apelem do wszystkich organizacji hodowców i producentów zwierząt gospodarskich oraz innych organizacji rolniczych, aby poparły stanowisko PZHK, również we własnym interesie. wk