W tym roku trzeciego pokosu traw prawie nikt nie zebrał, a na czwarty nie ma co liczyć. Mało tego na wielu łąkach i pastwiskach trawy zupełnie wyschły, zwłaszcza na słabszych stanowiskach. – Na rocznej plantacji traw z motylkowatymi, trawy zupełnie wypadły, tylko miejscami zachowała się koniczyna. Zebrałem jedynie pierwszy pokos, którego plon był porównywalny z latami poprzednimi, z drugiego odrostu było o 50% mniej niż zwykle, a trzeciego wcale – mówi Andrzej Nowotniak z Kożuchówka, pow. sokołowski, woj. mazowieckie. Jego zdaniem, plantacja nadaje się do odnowienia, tylko na trzeba wydać 1000–1200 zł/ha. Tymczasem w ramach pomocy suszej będzie można uzyskać jedynie 200 zł. – Nie wiem czy skorzystam z tej skromnej rekompensaty, bo u mnie komisji oceniającej straty suszowe do tej pory nie było – mówi rolnik z Kożuchówka.
– Z powodu suszy paszy z użytków zielonych jest mniej, a wiele z nich trzeba odnowić. Zatem trzeba wydać pieniądze na brakujące pasze oraz na nasiona traw i ich siew – opowiada Józef Wojewódzki z Wojewódek Dolnych, pow. sokołowski, woj. mazowieckie. Zatem susza powoduje wiele dodatkowych kosztów nie tylko związanych uzupełnieniem niedoborów paszowych pod względem ilości i ich jakości. Ceny balotów kiszonki z traw dochodzą nawet do 250 zł i nie ma gwarancji, że będzie to dobra pasza. Przy niskich cenach mleka może być to nieopłacalne. W tej sytuacji rolnicy mogą redukować swoje stada krów. Taki zamiar ma m.in. Mirosław Jurzyk z Ciosen, powiat siedlecki, woj. mazowieckie, który planuje sprzedać 10% krów ze stada liczącego 33 krowy. Trzy tygodnie temu skosił kukurydzę na kiszonkę, bo zaczęła wysychać. Szacuje, że plon masy jest o ok. 40% niższy niż zwykle, a uzyska kiszonka będzie miernej jakości, ponieważ kolb było mało z niewielką zawartością ziarna. Dodatkowo plantację tuż przed zbiorem zniszczyły dziki. – Skoro już skosiłem kukurydzę w połowie sierpnia, to na jakiej podstawie komisja oszacuje straty – zastanawia się rolnik. Zaznaczyć trzeba, że IUNG w Puławach dopiero w końcu sierpnia wydał raport o zagrożeniu występowania suszy rolniczej plantacjach kukurydzy.
Producenci mleka mają w tym roku wiele powodów do niezadowolenia. Niskie ceny za mleko, kara za przekroczenie kwot mlecznych znacząco obniżyły dochody. Susza dokończyła pustoszenia budżetów w gospodarstw. Obecna sytuacja budzi wśród rolników duże emocje. – Jestem rozczarowany. Współczuję tylko młodemu pokoleniu, które teraz przejmuje stery. Całe życie poświęciłem rolnictwu i nie przypuszczałem, że będziemy płacić karę za naszą ciężką pracę. Nie słyszałem, aby w magazynach mleko w proszku i masło zalegało, to za co jesteśmy karani? Jest prosta sprawa – na utrzymanie unijnej biurokracji potrzebne są pieniądze – powiedział Szczepan Wysokiński, Radomyśla pow. siedlecki, woj. mazowieckie. W opinii rolników, na pomoc suszową brakuje pieniędzy, bo są one marnowane. Jako przykład podają, składki KRUS opłacane przez właścicieli 1-hektarowych gospodarstw, którzy faktycznie utrzymują się z innej pracy i powinni płacić składki do ZUS. les