StoryEditor

Szara strefa cichych dzierżaw

O skali zjawiska tzw. cichych dzierżaw trudno mówić, bo żadne oficjalne statystyki go nie obejmują. Jednak w miarę nakładania nowych obowiązków na faktycznych rolników, grunty uprawiane „na gębę” przysparzają coraz więcej problemów.
04.03.2019., 11:03h
O problemach z cichymi dzierżawami pisaliśmy już w październikowym wydaniu naszego miesięcznika. Od tego czasu otrzymaliśmy od naszych Czytelników sporo sygnałów, potwierdzających narastające problemy, wynikające z nieoficjalnych umów.

Weźmy choćby przykład Czytelnika, który mając gospodarstwo liczące ok. 20 ha, dodatkowe 40 ha dzierżawił nieoficjalnie od innej osoby, która pobierała za te grunty dopłaty bezpośrednie. Wszystko było w porządku, aż do czasu kontroli przeprowadzonej przez urząd skarbowy przy okazji rozliczania podatku VAT. Okazało się wówczas, że rolnik sprzedaje ze swojego gospodarstwa nieproporcjonalnie dużo zbóż i rzepaku w porównaniu z jego powierzchnią. Nieadekwatne do oficjalnej powierzchni były również zakupy środków do produkcji.
I tu pojawił się właśnie problem – jak udowodnić, że faktycznie uprawia się więcej niż deklaruje do dopłat, jeżeli na większą część gruntów wniosek o dopłaty składa ktoś inny? Przecież ten, kto ubiega się o dopłaty, deklaruje, że jest faktycznym użytkownikiem gruntów.
Problem z azotem
Kolejny problem wynikający z takich nieoficjalnych dzierżaw zaczyna powoli wyłaniać się za sprawą programu azotanowego. I tu w pułapkę cichych dzierżaw wpadają głównie gospodarstwa z większą skalą produkcji zwierzęcej.
Wiadomo przecież, że od początku 2019 r. trzeba mieć plan nawożenia azotem albo przestrzegać maksymalnych dawek tego składnika. Z nawozów naturalnych nie można zastosować rocznie więcej niż 170 kg N/ha – i to bez uwzględnienia tzw. równoważników nawozowych. Przy dużej produkcji zwierzęcej trzeba równie dużego areału gruntów do zagospodarowania nawozów naturalnych – obornika czy gnojowicy.

Oczywiście, trudno wykazać ich stosowanie na gruntach dzierżawionych nieoficjalnie, bo nie można wykazać cudzych pól w ewidencji nawożenia. Aby to zrobić, konieczna byłaby umowa zbycia nawozu na rzecz oficjalnego posiadacza ziemi. Ale i tu napotykamy problemy. Po pierwsze – z reguły nie jest on zainteresowany podpisaniem takiej umowy, żeby nie komplikować sobie życia, po drugie – jeżeli zbywca nawozu jest płatnikiem podatku VAT, musi on nie tylko podpisać umowę, ale także z tytuły zbycia nawozu naturalnego z gospodarstwa powinien wystawić fakturę i odprowadzić podatek VAT. gi


Więcej nt. skali zjawiska tzw. cichych dzierżaw przeczytacie w najnowszym marcowym wydaniu top agrar Polska od str. 40. Zapraszamy do lektury.

Grzegorz Ignaczewski
Autor Artykułu:Grzegorz Ignaczewski

redaktor „top agrar Polska”, ekonomista, specjalista w zakresie dopłat bezpośrednich, PROW i ekonomiki gospodarstw.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. listopad 2024 07:28