– Po raz pierwszy od 30 lat widzę taką plagę szarańczy – powiedział rosyjskiej telewizji Pierwyj Kanał Aleksandr Bublow, pilot samolotu do rozpylania owadobójczych chemikaliów.
Władze Kraju Stawropolskiego natychmiast zapewniły, że w żadnej jego części nie wprowadzono z powodu plagi stanu wyjątkowego, o czym wcześniej donosiły niektóre media.
Jak pisze agencja RIA-Nowosti, resort rolnictwa twierdzi, że strat po przejściu szarańczy się nie uniknie, lecz nie będą one katastrofalne.
– Szarańcza zniszczyła kilka pól kukurydzy. Słonecznik i soja, których jeszcze nie zebrano, nie ucierpiały. Na polach zaatakowanych przez owady zniszczonych jest około 10 proc. upraw – szacuje rzeczniczka regionalnego ministerstwa rolnictwa Jewgienija Makarowa.
Rzeczniczka powiedziała, że to nie jest stawropolska szarańcza, gdyż z lokalną poradzono sobie już w czerwcu. – To nie nasza szarańcza, ta przyleciała z sąsiednich regionów – oświadczyła Makarowa.
AFP pisze, że po ulewach na początku lipca południowy zachód Rosji przeżywa obecnie falę upałów z temperaturą dochodzącą do 38 stopni Celsjusza. Pisze, że Rosja jeden z głównych światowych eksporterów produktów rolnych, zebrała do 20 lipca 23,4 mln ton zbóż, czyli nieco mniej niż przed rokiem w tym samym czasie.
oprac. bcz na podstawie PAP
Fot. kadr z YouTube