Ustawa z dnia 16 września 2011 r. o zmianie ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa wprowadziła zmiany mające na celu m.in. wspieranie procesu rozwoju gospodarstw rodzinnych poprzez wyłączenie 30% dzierżawionych gruntów rolnych Skarbu Państwa z dużych gospodarstw dzierżawczych.
Wyłączenia 30% gruntów: dobrowolne czy obowiązkowe?
Wyłączenie “trzydziestek” było formalnie dobrowolne, z możliwością przedłużenia dzierżaw na korzystniejszych warunkach. Sankcji nie było, ale Agencja Nieruchomości Rolnych mogła odmówić przedłużenia umowy dzierżawy lub podjąć działania w celu jej rozwiązania. Wielu dzierżawców, zwłaszcza rolnicy, czuło presję, aby oddać 30% gruntów. Ci zwłaszcza czują się oszukani:
- Reprezentujemy wszystkich rolników: indywidualnych, dzierżawców, którzy wyłączyli i tych, którzy nie wyłączyli i całość została im odebrana. Teraz umowy są przedłużane, mają być tworzone Ośrodki Produkcji Rolniczej - jak ma się państwo zachować wobec tych, którzy dobrowolnie oddali grunty? Obawiam się, że w przypadku tworzenia OPR wszyscy dzierżawcy, którzy oddali całość, pójdą do sądu, bo oddali dobrowolnie trzydziestki w 2011 r. - mówił Łukasz Smolarczyk z Opolskiej Izby Rolniczej.
KOWR działa na szkodę rolników indywidualnych?
Rolnicy indywidualni zarzucają KOWR, że przedłużając umowy dużym gospodarstwom działa z naruszeniem prawa. Niektórzy z nich wskazują na konkretne sytuacje i konkretne łamane przepisy, generalnie jednak mówią, że łamany jest konstytucyjny zapisu, że podstawą ustroju rolnego jest gospodarstwo rodzinne.
- Zostawiłem w domu żonę z krowami, przejechałem 400 km, żeby tu być i żeby upomnieć się o moje dzieci. Kończą szkołę rolniczą - po co im te szkoły, jak nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć im warsztatu pracy? Co teraz mamy zrobić w naszych rodzinach, gdzie mają się podziać nasze dzieci? Mój syn ma jeździć traktorem u obcego? Chcę z tej Komisji wrócić do domu i powiedzieć - synu, jest szansa, możemy powiększyć swoje gospodarstwo - mówił Łukasz Styczeń, rolnik z pow. świdnickiego, woj, dolnośląskie.
Obcy kapitał wykupuje polską ziemię
Gniew rolników budzi fakt, że spółki dzierżawiące ogromne areały ziemi z zasobów Skarbu Państwa Polskiego należą w dużej części do obcego kapitału.
- Jestem z zachodniopomorskiego, mamy bardzo dużo obcego kapitału, który ma niskie czynsze, środki do produkcji – nawozy, paliwo, kupuje z Niemiec a u nas tylko wyzyskuje ziemię. I my się jeszcze wahamy, żeby nie zabrać im gruntów? To jest skandal, w żadnym kraju tak nie jest. Każdy broni swojego interesu, a my czyjego interesu bronimy? Jestem z pokolenia młodych ludzi, ale moi dziadkowie oddali życie za tą ziemię, a my teraz oddajemy ją za bezcen?! - pytał Szymon Ręcławowicz.
Obcy kapitał zatrudnia obcokrajowców - czarnych
- Nie jestem rasistą, ale u mnie we wsi chodzą czarni ludzie. Jest ich już więcej niż białych i zaczynamy się ich bać. KOWR chce zrobić potężne Ośrodki Produkcji Rolniczej, najmniejszy u nas ma mieć 350 ha. Dlaczego rolnicy indywidualni nie mogą tego wziąć? Dlaczego dzierżawy są przedłużane o 20 lat? Niedługo oddamy naszą ziemię za darmo, bo nas już nie będzie - mówiła Ewa Gwiżdż, Pomorska Izba Rolnicza, pow. człuchowski.
KOWR nagradza tych, którzy nie oddali ziemi?
Skandalem nazywają rolnicy sytuację, w której dzierżawcy dużych gospodarstw płacą czynsz dzierżawny wielokrotnie niższy, niż rolnicy indywidualni.
- Panie ministrze Siekierski, panie ministrze Kołodziejczak! Duża spółka w pow. głubczyckim ma czynsz dzierżawny 4 dt za ha od 30 lat. Który z rolników na tej sali ma ziemię państwową za taki czynsz? Który? Nie podnoście rąk razem, bo nie zdążę policzyć! - pytał z sarkazmem Tomasz Ognisty, wiceprzewodniczący NSZZ RI “Solidarność”.
W obronie wielkich majątków: rolnik indywidualny nie jest świętą krową
- Gospodarstwo rodzinne to gospodarstwo prowadzone przez rodzinę. To nie musi być rolnik indywidualny, bo on nie jest świętą krową! A co ze spółdzielcami? Co z pracownikami przedsiębiorstw rolnych, co z rolnikami, którzy z nimi współpracują? Mamy najgorszą w Europie strukturę rolną: na 1 mln 300 tys. ha mamy prawie milion gospodarstw do 10 ha, powyżej 500 ha tylko 150. A Niemcy podpisują umowę z Ameryką Płd. - tylko że oni nie mają problemu, bo tam tylko 1% pracuje w rolnictwie. To polityka światowa i ekonomia ustalają zasady, że pojedynczy rolnik nie jest w stanie się temu przeciwstawić - mówił Franciszek Nowak, Polskie Towarzystwo Rolnicze.
Parcelacja wielkich majątków agendą obcego wywiadu?
- Dokonałem prostego wyliczenia: gdyby rozwiązać wszystkie umowy dzierżawy, to każde gospodarstwo w Polsce powiększyłoby się o 7 arów. To jest rozwiązanie problemów? To mydlenie oczu! Duże towarowe gospodarstwa dają 2/3 polskiej produkcji rolnej. Mówicie, że parcelacja tych gospodarstw to ochrona polskiego rolnictwa? W sytuacji umów o wolnym handlu, wojny za granicą? W czyim interesie występują ci, którzy do tej parcelacji dążą? Nie będę pytał, jakim alfabetem są pisane rzeczy, które wykrzykują na spotkaniach, ale na pewno nie są to dążenia w interesie państwa polskiego, narodu i polskiego rolnictwa - mówił Leszek Wojciechowski, Polska Federacja Rolna.
Tę ziemię całował papież
- Tu padają mocne słowa, jest takie napięcie. Padają konkretnie nazwiska, minister Siekierski słyszy... Tam Niemcy przejęli, tu Holendrzy... Ja jestem z Podlasia, ale powiat łomżyński, nie mamy tam hektara gruntów kowrowskich, ale to, co słyszę, to zakrawa na poważną sprawę. Zgłaszane jest do prokuratury, wszędzie i nic się nie dzieje?
Papież przyjeżdżał do Polski i całował tę ziemię - a my ją sprzedajemy?! To za kogo my się uważamy - za Polaków czy nie Polaków? O co tu chodzi?! Proszę państwa, to już szczyt wszystkiego! - mówił z gniewem i zdziwieniem Zdzisław Łuba, Podlaska Izba Rolnicza.
Kiedy minister Siekierski gęsi pasał...
Minister Siekierski, który wysłuchał wszystkich burzliwych wypowiedzi jak zwykle zachował spokój. W swoim stylu odpowiedział rolnikom:
- Zacznę od podziękowań za spokojną, dobrą, odpowiedzialną rozmowę, jaka się odbywała między nami. Bardzo, bardzo za to dziękuję - to jest w moim stylu, bo trudne sprawy można rozwiązywać tylko w dialogu.
Problem, który następuje w świecie, to postępująca koncentracja ziemi, która ma zapewnić dochodowość. Gdy ja pasłem gęsi, to małe gospodarstwo było 3 ha – teraz się mówi, że małe to do 30 ha. Co znaczy dziś gospodarstwo rodzinne – czy sądzicie państwo, że ono się skończy na 300 ha? Kto ma 30 chce mieć 50, kto ma 100 chce mieć 150, a kto ma 300 chce mieć więcej. Z tego wynikają te niekorzystne procesy, że się przepisuje na kogoś innego.
Ja rozumiem - mówi się: “ziemia, matka nasza”, “przywiązanie do ziemi” - ok. Ale kiedy wchodzą większe biznesy, młodzi rolnicy mają inne przywiązanie do ziemi. Ten proces będzie postępował. Chcemy jednak, żeby ziemia trafiała do rolników - powiedział minister Czesław Siekierski.