
NASA pokazuje z kosmosu skalę powodzi w Australii
W stanie Queensland, na północnym wschodzie Australii, spadły takie ilości deszczu, jakich nie widziano od dekad. Na niektórych obszarach w ciągu kilku dni deszcz przyniósł ponad 600 mm wody – to niemal dwa razy więcej niż roczna norma. Jak podaje portal ABC, zalanych zostało aż 500 000 km2 – to więcej niż powierzchnia całej Francji.
Sprawdź też, jak wyglądała powódź w Polsce: Tysiące świń bez wody i wentylacji w chlewni. "Było tylko słychać pisk"
NASA opublikowała zdjęcia satelitarne, które pokazują skalę dramatu (zobaczysz je TUTAJ). Widać na nich, jak woda zalała ogromne tereny w rejonie Cooper Creek, niedaleko Windorah. Meteorolodzy przewidują, że woda może utrzymywać się tam przez kolejne tygodnie, zanim spłynie do jeziora Eyre, oddalonego o kilkaset kilometrów.
Ponad 100 tysięcy zwierząt nie przeżyło
Najwięcej ucierpieli hodowcy bydła i owiec. Według szacunków lokalnego Departamentu Rolnictwa, rolnicy stracili ponad 105 tysięcy sztuk bydła, owiec i innych zwierząt hodowlanych – a to dane sprzed kilku dni. Organizacja AgForce ostrzega, że na niektórych farmach zginęło nawet 80% inwentarza.
Brendan Murray z okolic Eromanga powiedział mediom, że stracił 6000 owiec, nie jest pewien, czy uda się znaleźć pozostałe 3000: „Nie sądzę, żeby była jakakolwiek nadzieja dla reszty. Myślę, że już ich nie ma”. Przez kilka dni on i jego rodzina za pomocą helikoptera ratowali z wody te zwierzęta, które jeszcze dawały oznaki życia.
Drogi nieprzejezdne, paszy brakuje
Wiele dróg zostało zniszczonych. Przez to wiele rolników nie mogą dostarczyć zwierzętom paszy ani przewieźć ich w bezpieczne miejsce. W niektórych gospodarstwach zwierzęta przez kilka dni stały po brzegi w wodzie czy uwięzione w ziemi. Część z nich trzeba było uśpić, bo nie dało się ich wydostać z błota.
Pomoc próbują organizować organizacje charytatywne i lokalne władze. Jak informują lokalne media, Rural Aid dostarcza siano helikopterami, ale możliwości są ograniczone. Dodatkowym problemem jest zagrożenie rozprzestrzeniania się mrówek ognistych – przez co część paszy z południowo-wschodniego Queenslandu nie może trafić na tereny objęte katastrofą. Warto też dodać, że mrówki ogniste stanowią nie tylko zagrożenie dla upraw, ale również dla bydła – użądlenie tego owada jest porównywalne do oparzenia.
Rolnicy nie chcą litości, tylko konkretnej pomocy
Krajowa Federacja Rolników (NFF) zapowiada współpracę z rządem, by zapewnić rolnikom wsparcie finansowe, paszowe i weterynaryjne. Z kolei Rabobank wprowadził pakiet pomocowy dla swoich klientów – odroczenia kredytów, zwolnienia z opłat i dostęp do dodatkowych środków.
Shane McCarthy z AgForce mówi wprost – odbudowa potrwa lata. Nie chodzi tylko o zwierzęta, ale też o infrastrukturę i genetykę, nad którą wielu australijskich rolników w tym stanie pracowało przez całe życie.
Na podst. abc.net.au, miragenews.com, National Farmers’ Federation