Prognoza pomyślnych zbiorów tych owoców jest tym bardziej optymistyczna, że w ubiegłym roku, pomimo początkowych trudności ze zbytem, spowodowanych rosyjskim embargiem, udało się sprzedać całe zbiory wynoszące 3,2 mln ton. Trzeba jednocześnie dodać, że w ubiegłym roku zbiory jabłek były wyższe o 3,7% w porównaniu z tymi w 2013 r. i wyższe aż o 50% od zbiorów odnotowanych w latach 2006-2010.
- Wydaje się, że prognozy dotyczące możliwości sprzedaży jabłek w sezonie 2015/16 są dość optymistyczne. Jeżeli Rosja nadal będzie kupowała jabłka z Białorusi, Ukrainy, Serbii i Macedonii, to te kraje swoją produkcję sprzedadzą na tamten rynek i mogą kupić polskie jabłka – powiedział Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP. I dodał, że pojawiły się także możliwości eksportu owoców do krajów UE, które wcześniej nie kupowały ich od nas. Zainteresowana jabłkami jest Afryka Północna. Niewykluczone, że dla polskich jabłek swoje rynki otworzą Chiny i Wietnam.
Osiągnięty tak dobry wynik sprzedaży polskich jabłek, w obliczu tylu przeciwności, sprawił, że sezon 2014/2015 oceniany był jako trudny. Po wprowadzeniu embarga przez Rosję, sadownicy szukali różnych możliwości sprzedaży jabłek m.in. przy pomocy unijnych rekompensat. Szacuje się, że instytucje charytatywne prawdopodobnie bezpłatnie rozdały 200 tyś. ton jabłek. Wzrosło też spożycie w kraju. Sytuacja sprawiła, że Polacy bardziej doceniają jabłka, których spożycie wzrosło z 16 kg do 18 kg na osobę. Jednak szybko okazało się, że takie działania nie są wystarczające. Jabłka trzeba było jak najszybciej sprzedać i to po cenach zadowalających rolnika. Niestety do końca lutego ceny skupu jabłek deserowych były wyjątkowo niskie, wynosiły: 0,40 - 0,50 zł/kg, a przemysłowych 0,10 - 0,20 zł/kg. Sytuacja zmieniła kierunek w marcu. Niespodziewanie wzrosły możliwości eksportu dużych ilości jabłek, zwłaszcza odmiany Idared do Rosji. Ceny skupu wzrosły do 2,0 zł/kg. Kolejną niespodzianką był duży popyt na polski koncentrat jabłkowy ze strony USA. Bardzo wówczas wzrosło zapotrzebowanie na jabłka przemysłowe, a ich ceny podskoczyły do 0,50 zł/kg.
To były dwa powody, dzięki którym została sprzedana cała nadwyżka jabłek. Zdaniem profesora Eberharda Makosza, uznanego autorytetu w środowisku sadowniczym, Rosja jest skazana na polskie jabłka, bo nie zdobędzie takiej ilości jabłek, z bliskiej odległości i po niskich cenach. - Można przypuszczać, że w najbliższych latach eksport do Rosji będzie się wahał od 500 do 600 tys. ton z przewagą odmiany Idared – powiedział Makosz. Rosja dotychczas importowała ok. 1,2 mln ton jabłek, w tym około 60 proc. z Polski. Profesor wyjaśnił także, że od dawna wiadomo, że wielkość naszego eksportu jabłek jest ściśle zależna od wysokości eksportu do krajów wschodniej Europy, w tym głównie do Rosji. Każde zmniejszenie eksportu do tych krajów spowoduje trudności w zagospodarowaniu jabłek w kraju. Trzeba jasno i dobitnie powiedzieć, że w wielkości eksportu jabłek jesteśmy zależni od Rosji. Jeszcze wiele lat trzeba czekać zanim rynek rosyjski zamienimy na inne rynki. Jeśli spadek eksportu jabłek do Rosji będzie trwały, trzeba istotnie zmniejszyć produkcję jabłek w naszym kraju. Chyba, że zdecydujemy się na ich produkcję do celów przetwórczych. Oprac. ag, na podst. PAP
StoryEditor
To będzie sezon złotych jabłek
Tegoroczna pogoda jest łaskawa dla sadowników uprawiających jabłonie. Sprzyjające warunki pogodowe sprawiają, że można spodziewać się obfitego plonu. Wprawdzie na jabłka jeszcze chwilę trzeba poczekać, ale na rynku już pojawiła się najwcześniejsza odmiana jabłek - Geneva.