W poniedziałek przed sulechowskim ratuszem odbył się protest przeciwko budowie wielkiej chlewni w Kalsku. Planowana inwestycja ma pomieścić ponad 36 tys. sztuk świń. Mieszkańcy gminy są przeciwni, aby niespełna 500 metrów od zabudowań powstała jedna z największych ferm trzody w Polsce.
– Obawiamy się smrodu, much, chorób, zanieczyszczenia powietrza, wody, gleby. Martwimy się też o te zwierzęta, które będą cierpieć mieszkając w ciasnych klatkach – mówiła wcześniej sołtys Kalska, Krystyna Talaga.
To już wojna!
- To już wojna! - mówią jednogłośnie mieszkańcy Kalska, Brzezia i innych miejscowości w gminie Sulechów, którzy przyszli na protest walczyć o swoją przyszłość. Mieli ze sobą transparenty, syreny, wznosili okrzyki, którymi stanowczo wyrażali swój sprzeciw. Krzyczeli m.in., że „nie chcą u siebie tego świństwa”.
Protestujący zgromadzili się pod ratuszem, aby pokazać burmistrzowi jakie jest ich stanowisko w tej sprawie.
Mieszkańcy gminy zebrali już 5 tys. podpisów przeciwko inwestycji. Jak widać to nie oddaliło widma powstania w Kalsku wielkiej hodowli świń.
Boimy się smrodu
Argumenty są takie jak zwykle... Mieszkańcy gminy Sulechów opierając się na dokumentach i wyliczeniach zwracali uwagę na ilość gnojowicy, którą będzie produkować taka hodowla, na to, jak według planów ma być blisko zabudowań, jak uciążliwy będzie zapach, muchy oraz ile wody pitnej będzie zużywane.
Już w lutym rada miejska wyraziła stanowczy sprzeciw przeciw tej hodowli. Kolejnym krokiem mają być zmiany w planie zagospodarowania, by prawnie ograniczyć wielkość takiej inwestycji.
Co na to wszystko Spółka Rolna w Kalsku i inwestor?
Jak czytamy na portalu zielonagora.naszemiasto.pl, protesty mieszkańców gminy Sulechów nie robią wrażenia na Spółce Rolnej w Kalsku oraz inwestorze. W dalszym ciągu mają oni zamiar dążyć do zrealizowania budowy jednej z największych ferm trzody chlewnej w Polsce.
Źrodło i fot. www.zielonagora.naszemiasto.pl