Kiedy pod koniec 2023 roku umowy dzierżawne Top Farms Głubczyce dobiegły końca, rozpoczęła się debata o dalsze wykorzystanie tych ziem. Rozbieżne opinie co do przyszłości ziemi po Top Farms i sposobu zarządzania gruntami Skarbu Państwa, co doprowadziło, można powiedzieć, do otwartego konfliktu między Top Farms a Izbą Rolniczą w Opolu.
Zobacz też: Ziemia po Top Farms leży odłogiem. Czy KOWR ma plan?
Top Farms przekazuje ziemię, ale wiele gruntów czeka na decyzje KOWR
Top Farms przekazał już ponad 5360 hektarów ziemi, co stanowi niemal połowę zasobów firmy. Część ziemi przyjęli mniejsi rolnicy i pracownicy Kombinatu Rolnego Kietrz, jednak pozostałe grunty nadal czekają na decyzje Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR). Prezes KOWR przedłużył dzierżawę pozostałych gruntów Top Farms, a dokładnie 4760 ha, do końca przyszłego roku, co pozwala firmie kontynuować działalność.
Przedstawiciele Top Farms mają nadzieję, że decyzje KOWR uwzględnią potrzeby pracowników i specyfikę ich działalności. Tkacz podkreśla, że pracownicy firmy związali swoje życie z tym miejscem liczą na to, że będą mogli dalej wykonywać swój zawód.
- To, co postanowi KOWR, wpłynie na życie wielu rodzin, które od pokoleń pracują na tej ziemi – zaznacza Krzysztof Tkacz z Top Farms Głubczyce.
Opolska Izba Rolnicza zmienia zdanie w sprawie podziału gruntów
Porozumienie Rolników Opolszczyzny zrzeszające 7 organizacji rolniczych województwa w grudniu 2021 roku napisało list intencyjny, aby we współpracy z KOWR przygotować racjonalny plan podziału gruntów po Top Farms, by nie zmarnować włożonych wysiłków w rozwój infrastruktury. Jedną z prawnych możliwości jest utworzenie OPR-ów, czyli Ośrodków Produkcji Rolniczej.
Chociaż trzy lata temu Izba Rolnicza w Opolu zgodziła się na współpracę z Porozumieniem Rolników Opolszczyzny, nowy zarząd Izby wycofał się z tych ustaleń w tym roku. Według nowego prezesa Izby Jerzego Sewielskiego ziemia Skarbu Państwa powinna wspierać rodzinne gospodarstwa.
- Uważamy, że ziemia ma służyć powiększaniu i wzmacnianiu gospodarstw rodzinnych zgodnie z konstytucją, która mówi, że podstawą ustroju rolnego w Polsce są gospodarstwa rodzinne – tłumaczy Jerzy Sewielksi.
Mariusz Olejnik: „Izba działa jak pies ogrodnika”
Nie wszyscy jednak zgadzają się z wizją Izby. Mariusz Olejnik, prezes Spółdzielni „Polski Rzepak i Zboże”, krytykuje podejście Izby, twierdząc, że ignoruje ona długofalowe efekty gospodarowania ziemią przez Top Farms. Przypomina, że za zgodą Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR) firma zainwestowała około 20 milionów złotych, co korzystnie wpływa na region.
- Izba Rolnicza ignoruje fakt, że dzięki tym środkom firma stała się największym producentem ziemniaków chipsowych w Europie. I co, teraz to ma być państwowa firma? – mówi Mariusz Olejnik.
Czy nagła zmiana stanowiska Izby jest decyzją polityczną?
Kwestia przyszłości ziemi po Top Farms pozostaje otwarta. Krzysztof Tkacz uważa, że najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie Ośrodków Produkcji Rolniczej, które pozwolą na kontynuację produkcji i ochronę miejsc pracy. Decyzja leży jednak po stronie ministra rolnictwa, a mieszkańcy regionu mają nadzieję, że weźmie on pod uwagę także ich interesy. Zwraca uwagę, że nagła zmiana stanowiska Izby Rolniczej może mieć podłoże polityczne:
- Dlaczego Izba przestała reprezentować spółki? Dlaczego akurat pracownicy spółek, tacy sami rolnicy jak wszyscy ci, którzy na tej ziemi pracują, nagle przestali być beneficjentami zabiegów Izby Rolniczej? Pytanie bardziej pozostawiam jako retoryczne. Myślę, że trzeba by sięgnąć tutaj wprost do interesów, które są pod spodem i przyjrzeć się temu – komentuje Tkacz, wskazując na nagłą zmianę w podejściu Izby po zmianie jej zarządu.
Obejrzyj nasz reportaż o ziemiach po Top Farms w całości!