Punktualnie o 8 rano rozpoczął się dziś protest rolników. Działacze AgroUnii i innych organizacji rolniczych spotkali się na rynku w Srocku (gm. Moszczenica) pod Piotrkowem Trybunalskim. Przyjechali tu z całej Polski - jest silna reprezentacja m.in. z woj. kujawsko-pomorskiego, podlaskiego i wielkopolskiego. Na drogę krajową nr 12 wyjechało już ok. 150 ciągników. Będą blokować przejazdy na terenie gmin Moszczenica i Grabica i wjazd na S8. Część rolników została w Srocku i wyszła na jezdnię z transparentami. Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo, gdyż jest to rejon o wysokiej produkcji trzody chlewnej. A właśnie o świnie i nieudolną walkę z ASF chodzi w dzisiejszej manifestacji.
Od ponad 7 lat ASF rozprzestrzenia się w Polsce. Kolejni ministrowie rolnictwa nie poradzili sobie ze zwalczaniem tej choroby i dziś efekt jest taki, że wirus wdziera się do chlewni w rejonie największej koncentracji produkcji świń. Zagrożone są powiaty m.in. piotrkowski i żuromiński. Do tej pory setki gospodarstw upadły, bo nie podniosły się po wybiciu świń.
- Codziennie upadają setki gospodarstw rolnych. Rząd niszczy produkcje polskiej żywności. ASF panoszy się po kraju 7 lat, a politycy i urzędnicy biernie się temu przyglądają. Do premiera napisaliśmy kilkadziesiąt oficjalnych pism. Nie odpisał. Dwa razy wyszliśmy go powitać twarzą w twarz. Uciekł. Żądamy NIEZWŁOCZNEGO spotkania z premierem - czytamy na facebookowym profilu AgroUnii.
A rolnicy, z którymi dziś rozmawiamy, są zrozpaczeni. Tym, którzy mają chlewnie w czerwonych strefach grozi widmo bankructwa.
- Naprawdę nikt nie chce skupić moich świń, a jeśli już to po bardzo niskich cenach. Ten dramat trwa od tylu lat i nikt nam nie pomaga - mówi nam jeden z producentów trzody z woj. wielkopolskiego.
Takiego scenariusza obawiają się też hodowcy z Kujaw i Pomorza. Choć na ich terenie nie stwierdzono jeszcze ogniska choroby, dziś przyjechali do Srocka, by wesprzeć swoich kolegów po fachu.
- To dziadostwo prędzej czy później i do nas dotrze. A jak rząd dalej nic nie będzie robił, to hodowla świń całkiem zniknie z Polski. W Danii mogli wybić wszystkie dziki, a nas co? Nawet nie wiadomo dokładnie, ile ich jest - podkreśla w rozmowie z nami jeden z protestujących z woj. kujawsko-pomorskiego.
Postulaty rolników
A czego konkretnie domagają się rolnicy? Przede wszystkim zwiększenia uboju świń w strefach ASF i wzmocnienia wydolności inspekcji weterynaryjnej. Ich zdaniem straty rolników z powodu ASF powinny zostać natychmiast zrekompensowane. Dodatkowo żądają skupu świń ze stref ASF w cenach takich, jak w innych regionach kraju, gdzie ASF jeszcze nie dotarł.
Ministerstwo próbuje gasić pożar
Przed zapowiadanym protestem rolników rząd próbuje uspokoić nastroje. Dziś o godz. 9.00 w resorcie rolnictwa ma się odbyć konferencja, na której minister rolnictwa Grzegorz Puda poinformuje o rozpoczętych pracach nad programem odbudowy gospodarstw po ASF. Z kolei wczoraj w Czarnocinie (powiat piotrkowski) odbyło się spotkanie Antoniego Macierewicza z rolnikami w sprawie ASF. Obiecał, że świnie ze stref ASF zostaną skupione.
- Będą przeznaczane na program pomocy żywnościowej prowadzony przez ministerstwo rodziny. Skup zostanie uruchomiony w ciągu dwóch tygodni. Świnie będą skupowane po średniej krajowej cenie. To jest naprawdę wielki kontrakt. Więcej szczegółów przedstawię za tydzień - powiedział Macierewicz.
Rolnicy nie dali wiary jego słowom, zwłaszcza że nie doczekali się odpowiedzi, czy otrzymają odszkodowania za wybite świnie lub ich sprzedaż po zaniżonych cenach.
Policja zagazowała Kołodziejczaka
Podczas protestu doszło do przepychanek z policją. Funkcjonariusze spryskali m.in. Michała Kołodziejczaka i Filipa Pawlika znaczącymi ilościami gazu łzawiącego. Jak wynika z relacji rolników, jeden z protestujących przepchnął blokujący drogę radiowóz policyjny. Wybuchła awantura, a w efekcie policja użyła gazu.