A wszystko przez 22-letniego mieszkańca gminy Zator (województwo małopolskie), który był poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Lublinie za przestępstwa przeciwko mieniu.
W trakcie czynności poszukiwawczych tego młodego przestępcy, policjanci sprawdzili miejsce jego zamieszkania oraz inne miejsca, gdzie ewentualnie mógł się ukrywać. Jednocześnie ustalili, że porusza się on samochodem marki Suzuki.
Niedługo później, dokładnie taki samochód pojawił się na drodze jednej z miejscowości w nocy z 19 na 20 czerwca br. Widząc podejrzane auto, patrol policji ruszył za pojazdem, dając sygnały do zatrzymania się. Jednak kierowca zamiast posłusznie zjechać na pobocze, postanowił wcisnąć pedał gazu i ruszyć przed siebie, rzucając się do ucieczki. Zaczęła się ostra jazda bez trzymanki… Przyspieszał, uciekał bocznymi uliczkami tak długo aż skończyły mu się wszystkie możliwe drogi i wjechał prosto w pole owsa. Zajechał jeszcze jakieś kilkadziesiąt metrów i utknął.
Koniec pościgu? Nie!!! Wystraszony wyskoczył z samochodu i postanowił kontynuować swoją ucieczkę o własnych siłach, pozostawiając w samochodzie 19-letnią towarzyszkę.
Jak zapewne wiesz, rosnące zboże ma to do siebie, że łatwo zauważyć którędy ktoś przez nie biegł. Nic więc dziwnego, że policja jak po nitce do kłębka szybko dotarła do 22-latka, który ukrywał się na terenie jednej z posesji Podolsza. Tam został ujęty przez funkcjonariuszy. Jego towarzyszka natomiast miała niewiele więcej szczęścia, ponieważ także została zatrzymana - za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków w plecaku.
„Mr uciekinier” za niezatrzymanie się do kontroli może dostać nawet 5 lat kary pozbawienia wolności, a za posiadanie narkotyków grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
W tym wszystkim żal tylko rolnika, któremu para polskich Bonnie i Clyde postanowiła zrobić przedwczesne „żniwa” i zniszczyła częściowo plony.
ag, info i fot. KPP w Oświęcimiu, fot. Bonnie i Clyde - wikipedia
StoryEditor
Turbo pościg policji w polu owsa!
Dokąd może zaprowadzić desperacja uciekającego przed patrolem policji? Ano okazuje się, że na pole owsa. Oj, to był kiepski pomysł… A przy okazji – te nieplanowane „żniwa” owsa wcale nie spodobały się rolnikowi.