
Nowa runda negocjacji UE-Indie
– Indie i UE rozpoczynają dziś nową rundę negocjacji handlowych, których celem jest sfinalizowanie do końca roku tego, co może być największą umową handlową Unii Europejskiej. Jednak przekonanie New Delhi do otwarcia rynków rolnych nie będzie łatwe - informuje Euractiv w artykule Sofiji Sanchez Manzanaro z 10 marca br.
Rozmowy wszczęto po dziewięcioletniej przerwie już w roku 2022, ale obecnie znajdują się one pod presją sytuacji geopolitycznej, szczególnie ceł zagrażających importowi produktów spożywczych z UE do USA.
- W obliczu rosnącej niepewności geopolitycznej zawarcie umowy z Indiami, w których żyje 18% światowej populacji ludzi, stało się najwyższym priorytetem dla przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen – pisze Manzaro.
Rolnictwo barierą dla porozumienia
Rozmowy nie są łatwe - jak przekazuje portalowi Euractiv wysoki urzędnik UE, “trudnym tematem” podczas omawiania umowy o wolnym handlu jest rolnictwo, którym w Indiach zajmuje się 44% ludności. W październiku ub. roku niemiecki minister gospodarki Robert Habeck zasugerował nawet, że rolnictwo powinno zostać wyłączone z umowy.
Sektor rolny w Republice Indii (funkcjonuje również hinduska nazwa Bharat) odpowiada za niemal 16% PKB i zatrudnia 44% ludzi. W Unii Europejskiej rolnictwo odpowiada za 1,3% PKB i zatrudnia 5% mieszkańców UE. Mimo tej różnicy skali, Indie wciąż mają problem z bezpieczeństwem żywnościowym - Global Hunger Index z r. 2024 klasyfikuje poziom głodu w kraju liczącym 1,4 mld ludności jako “poważny”. Eksperci upatrują przyczyny tego zjawiska w tym, że indyjskie rolnictwo jest nieefektywne, zacofane i charakteryzuje się bardzo niską produktywnością.
Indie chronią drobnych rolników
Kontrowersje wzbudzają również cła na produkty rolne - średnia stawka celna UE wynosi 11,7%, podczas gdy Indie, stosując politykę ochrony własnego rynku, mają cła na poziomie 39% (jedne z najwyższych na świecie), które mają chronić miliony drobnych rolników.
- Taryfy importowe są „głównym narzędziem Indii” do wspierania milionów drobnych rolników - ocenia Ranja Sengputa, starszy badacz i koordynatorka Programu Handlu w Third World Network (TWN), która dla Fundacji Heinricha Bölla przygotowuje analizy i publikacje dotyczące proponowanej umowy o wolnym handlu między UE a Indiami. - W szczególności drobni rolnicy, w tym miliony kobiet-rolniczek, prawdopodobnie będą konkurować z subsydiowanymi produktami rolnymi z UE - twierdzi Sengupta, cytowana przez Euractiv.
W opinii ekspertki problemem dla Indii jest np. żądanie Unii Europejskiej dostępu do indyjskiego rynku unijnych produktów posiadających chronione oznaczenie geograficzne, w tym różnych rodzajów sera, bowiem uderzyłoby to w rodzący się indyjski przemysł np. mleczarski.
Konflikt o cukier – Indie kontra UE
Po stronie Unii Europejskiej też są obawy, wyrażane na razie szczególnie silnie przez branżę cukrowniczą, ponieważ Indie są jednym z największych na świecie producentów cukru, którego produkcję zresztą silnie dotują. W roku 2022 Parlament Europejski, opierając się na opinii WTO, które orzekło naruszenie zasad handlu międzynarodowego, nalegał, aby Indie zniosły te dotacje.
W bieżącym roku stosowne oświadczenia sprzeciwiające się większemu otwarciu rynku UE na cukier z Indii wydały branżowe stowarzyszenia CEFSA i CIBE.
- Marie Christine Ribera, dyrektor generalna CEFS, ostrzegła, że ceny białego cukru w UE spadły już o 35% w ciągu roku. W obliczu ciągłej niepewności związanej z umową Mercosur i zmianami w handlu z Ukrainą – które obejmują ustępstwa UE w sprawie cukru – argumentowała, że dalsze ustępstwa wobec Indii „doleją oliwy do ognia” i dodatkowo obciążą branżę, która od 2017 r. traci średnio dwie fabryki rocznie – informuje Euractiv.
Komisja Rolnictwa PE wyraża obawy
Swoje obawy wobec umowy o wolnym handlu z Indiami wyraziła też Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi PE, zwracając uwagę m.in. na nierówne standardy pracy i ochrony środowiska w produkcji rolnej, brak zgodności norm fitosanitarnych pomiędzy oboma stronami umowy, niebezpieczeństwo dopuszczenia do unijnego rynku produktów GMO.
W związku z tym Komisja zaapelowała o wiążące przepisy zapewniające zgodność importowanych produktów z normami UE dotyczącymi zdrowia, bezpieczeństwa, ochrony środowiska, dobrostanu zwierząt i praw pracowniczych. W sugestiach Komisji znalazł się też postulat wprowadzenia “lustrzanych środków”, aby produkty importowane z Indii musiały spełniać te same wymogi, co produkty unijne, szczególnie w zakresie stosowania pestycydów, GMO i substancji farmaceutycznych w hodowli zwierząt.
Indie wschodzącą potęgą gospodarczą
Trzeba jednak pamiętać, że, w opinii ekspertów, Indie do 2030 r. staną się drugą co do wielkości gospodarką w regionie Azji i Pacyfiku oraz trzecią co do wielkości gospodarką na świecie (Bank.pl). “W ostatnich kilku latach Indie prześcignęły stając się szóstą gospodarką świata za USA, Chinami, Wielką Brytanią, Niemcami i Japonią, co mówi dużo o tej gospodarce. Kraj będąc zatem członkiem G20 jako jeden z największych rynków wschodzących, może skutecznie zabiegać o realizację swoich interesów na arenie międzynarodowej, wręcz w skali globalnej” - czytamy w Obserwatorze Finansowym.
Trudno więc spodziewać się, że Unia Europejska nie podpisze umowy o wolnym handlu z Indiami, i że nie będzie nią objęte również rolnictwo. Do umów z Australią, Mercosur, Meksykiem, Ukrainą dojdzie kolejna - z Indiami - która będzie miała znaczący wpływ na unijne rolnictwo.