– Nowe prawo ochroni polską ziemię przed wykupem przez cudzoziemców – uważa poseł Kalemba i przypomina, że wszystkie partie oraz organizacje rolnicze ją poparły. Były minister rolnictwa wyjaśnia, że każda transakcja gruntami będzie objęta kontrolą i ewidencją, a nabywca musi złożyć oświadczenie skąd ma środki oraz że nie podpisał umowy przedwstępnej z innym podmiotem.
Zupełnie inaczej ocenia nową regulację poznański prawnik, Maciej Obrębski. Jego zdaniem, ustawa ogranicza konstytucyjne prawo własności i utrudni życie indywidualnym rolnikom. Jak tłumaczy, każdy kto nabędzie po 1 stycznia grunty rolne od Agencji Nieruchomości Rolnych, nie będzie mógł ich sprzedać przez 10 lat, co więcej - nie będzie mógł obciążyć go hipoteką na rzecz innego podmiotu poza Agencją Nieruchomości Rolnych. A w dodatku, musi przez 10 lat osobiście uprawiać te grunty. – Czyli konstytucyjna zasada swobody rozporządzania prawem zbywalnym jest naruszona – podkreśla mec. Obrębski.
Z tą opinia nie zgadza się poseł Kalemba. Twierdzi, że rolnik może sprzedać te grunty innemu rolnikowi na powiększenie gospodarstwa rolnego, czy przekazać je córce lub synowi. Ustawa zawiera jednocześnie rozwiązania zapobiegające rozdrobnieniu gospodarstw rodzinnych.
Mecenas Obrębski, reprezentujący Towarzystwo Ziemian, wskazuje na inny mankament nowego prawa – ustawa zlikwidowała prawo do pierwokupu dla wywłaszczonych przez władze komunistyczne właścicieli gruntów lub ich spadkobierców. Przypomina, że Polska jest jedynym państwem w bloku postsowieckim, nie posiadającym ustawy reprywatyzacyjnej. ̶ Ta ustawa to krok wstecz, bo pozbawia następców wywłaszczonych właścicieli gruntów do zakupu zabranej ziemi – mówi mecenas. jk
Więcej czytaj na gospodarka.polskieradio.pl