Czyżby byli aż tak naiwni lub nieświadomi, by w tak prosty sposób dać się wykiwać? Bynajmniej. Olga jest po ekonomii i administracji – starannie weryfikowała firmę w Internecie, m.in. w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS) – to nie był tzw. krzak. Z naszych wstępnie zdobytych informacji wynika, że spółka, która im się przytrafiła, w podobny sposób potraktowała wielu kontrahentów w innych rejonach Polski. A oto historia tej trefnej transakcji.
Sprawdzało się przez 10 lat
Jesteśmy w Bidzinach w gminie Wojciechowice w powiecie opatowskim (woj. świętokrzyskie). To tu Olga wraz ojcem wspólnie prowadzą 27-hektarowe gospodarstwo (gleby głównie II i III klasy), wyspecjalizowane w produkcji pszenicy, rzepaku i kukurydzy. Tę ostatnią zaraz po zbiorze sprzedają na miejscu, podobnie rzepak zbywany jest do sprawdzonej, także lokalnej firmy.W zupełnie inny sposób handlują pszenicą. Gdy ta nie trzyma ceny, przechowują ją w silosach do wiosny. Jeśli uznają, że stawki są optymalne, ona wystawia ofertę sprzedaży ziarna na jednej z internetowych giełd rolnych. Handlują tak od 10 lat, oferują zwykle partię 50 t, a więc na dwa transporty. Do tej pory nie zaliczyli wpadki, transakcje były korzystne finansowo.
W końcu ub.r. Olga wystawiła na sprzedaż 50 t po 630 zł netto, w ofercie podała numer kontaktowy ojca. Wkrótce odezwał się telefon...