Już na początku obrad przewodniczący OPZZiOR Sławomir Izdebski skrytykował istniejące związki i organizacji rolnicze oraz obrady Porozumienia Rolniczego, które powstały z inicjatywy ministra rolnictwa.
– Polska jest jedynym krajem w Europie i na świecie, którego kolejne rządy mają swoje prywatne związki zawodowe. Jak są kłopoty w rolnictwie, to powołuje się okrągłe, kwadratowe i prostokątne stoły, rady dialogów społecznych czy inne zespoły robocze. Ciekawe czym zakończy się Porozumienie Rolnicze, które zostało powołane z organizacji, które nie wiele mają wspólnego z obroną polskiego rolnictwa, bardziej z obroną kolejnych ministrów i rządów - powiedział Sławomir Izdebski.
Uczestnicy obrad za swój sukces wymienili walkę z Polskim Związkiem Łowieckim oraz powołanie nowej Naczelnej Rady Łowieckiej i nowego Łowczego Krajowego. Podkreśli jednak, że sprawa odszkodowań za szkody łowieckie wciąż nie jest załatwiona.
– Gospodarka łowiecka była źle zarządzana, była zarządzana przez stary, komunistyczny system, a rolnicy musieli zawsze płacić za te błędy, wielu rolników do tej pory nie dostało odszkodowań - mówił S. Izdebski.
Wśród przekazanych do resortu rolnictwa żądań znalazło się:
- zmiana ustawy o egzekucjach komorniczych,
- likwidacja utrudnień przy zatrudnianiu obcokrajowców w rolnictwie,
- wprowadzenie powszechnego ubezpieczenia płodów rolnych,
- restrukturyzacja zadłużenia gospodarstw rolnych.
Ale najważniejsze było żądania wprowadzenia całkowitego zakazu wydawania pozwoleń na wielkoprzemysłowe instalacje do hodowli trzody chlewnej.
– Giną kolejne gospodarstwa rodzinne. Dzisiaj zwykły rolnik musi czekać 4-5 lat aby dostać pozwolenie na budowę obory a oni stawiają hangary na 15-20 tys. sztuk świń. Policzycie, ile gospodarstw rodzinnych trzeba zlikwidować jak oni wchodzą na rynek. Musimy zablokować ten mechanizm i go uzdrowić - przekonywał szef OPZZiOR. wk