Główną misją projektu jest zapewnienie mieszkańcom Bristolu świeżej żywności w przystępnych cenach i dobrze prosperującego lokalnego systemu żywnościowego. Drugim ważnym zadaniem jest edukacja i zachęcenie lokalnej społeczności do rodzinnego spędzania czasu, w towarzystwie zwierząt i natury oraz lepszego zrozumienia skąd żywność pochodzi i jak jest wytwarzana.
Kozy wypasane są w miejscach, które kiedyś były zaniedbane, a mieszkańcy miasta o nich zapomnieli m.in. zarośnięte nieużytki, które miasto udostępniło hodowcom. Co ciekawe tereny są przywracane do życia i na przykład uprawiane są tam warzywa, gdy kozy je oczyszczą i nawiozą naturalnym nawozem :). Jednym z takich pastwisk stały się ruiny stanowiska obrony przeciwlotniczej z II wojny światowej, które znajdują się w północno-wschodniej części miasta i wcześniej raczej straszyły przechodniów niż zachęcały do odwiedzin.
– Street Goat działa w miejskim Bristolu, przejmując tereny, które są niewykorzystane. Dajemy rodzinom możliwość bycia aktywnymi rolnikami w niepełnym wymiarze godzin. Wiele rodzin marzy o przeprowadzce na wieś, ale współczesne życie i finanse, większości to uniemożliwiają. Street Goat to sposób, w jaki ludzie ze wszystkich środowisk mogą być bardziej związani z żywnością i rolnictwem – czytamy na stronie Street Goat.
Kozia mleczarnia
W gospodarstwie od 2015 r. jest produkowane mleko oraz mięso z koziołków.– Staramy się, aby nasze kozy prowadziły szczęśliwe, zdrowe, naturalne życie i miały tylko jeden zły dzień - zwykle między 12 a 18 miesiącem - w którym są przewożone do lokalnej rzeźni w celu uboju. Mięso jest następnie dostępne do sprzedaży bezpośrednio lokalnej społeczności – dodaje organizacja.
– Nasza mleczarnia społeczna produkuje mleko, które jest naturalne, zrównoważone i niedrogie. Rodziny odgrywają aktywną rolę w mleczarni i czerpią korzyści terapeutyczne z pracy z kozami – piszą autorzy projektu.
Aby produkcja mleka działała, każda osoba w zespole udojowym płaci składkę (za dój), ale dzięki temu może wziąć w zamian mleko. Kozy są dojone dwa razy dziennie, więc potrzeba 14 zmian na tydzień, a chętnych nie brakuje.
– Mamy taką samą liczbę ludzi na zmianie, co do dojenia kóz. Ludzie płacą za mleko około 1 funta za litr, więcej zimą, mniej latem. W tej cenie, niższej niż mleko tej samej jakości co z supermarketu, mamy wystarczający budżet na paszę, generalne naprawy, konserwację – czytamy na portalu projektu.
Na stronie StreetGoat wystarczy kliknąć „Chcesz zostać pasterzem? Zaangażuj się” i zostać miejskim farmerem w… Bristolu.
Ciekawa inicjatywa – zapewne dająca dużo radości i satysfakcji mieszkańcom miast oraz budująca empatię do zwierząt i pracy w rolnictwie.
dkol
fot. StreetGoat