– Szybko możemy dojść do produkcji 100 mln t z dotychczasowych 62 mln – uzupełniał Pavlenko. Minister namawiał do inwestycji w tamtejsze przetwórstwo żywności, także polskich przedsiębiorców. Podkreślał, że w jego kraju wymienić należy 56 tys. kombajnów, zniszczone zostało otoczenie rolnictwa, w tym reprodukcja materiału siewnego, produkcja nawozów sztucznych. W tych branżach zagraniczny kapitał jest bardzo pożądany.
Minister deklarował, że na Ukrainie 3,5 mln ha jest jeszcze własnością państwa. W tamtejszym parlamencie leży rządowy projekt ustawy o pilotażowym programie, w ramach którego sprywatyzowane zostanie 10 tys. ha, jeszcze nie wiadomo czy z udziałem cudzoziemców. Do tej pory funkcjonuje system dzierżawy ziemi na okres od 7 do 49 lat, a ziemia, nawet prywatna, nie może być przedmiotem sprzedaży.
Gdy w kuluarach zapytaliśmy ministra o konkrety w sprawie kodeksu ziemskiego: kiedy, ile, komu – uciekał od szczegółów, odpowiadał, że o wszystkim zadecyduje Rada Najwyższa. Na razie dopiero tworzony będzie kataster nieruchomości, księgi wieczyste. Pavlenko zastrzegał, że Polacy nie powinni obawiać się z ich strony konkurencji. Rynki zbytu upatrują oni bowiem w krajach arabskich i Chinach. Już teraz w portach Morza Czarnego Amerykanie, Niemcy i Francuzi mają przystępować do budowy olbrzymich elewatoró3w, które pomieszczą kilka milinów ton zbóż na eksport.
UE podpisała z Ukrainą 179 wspólnych projektów pomocowych na łączną kwotę 10 mld euro w ramach strefy wolnego handlu. Jednym z nich jest umowa z grudnia 2015 r. pomiędzy naszym ministerstwem rolnictwa i UE na reformowanie rolnictwa Ukrainy. Będzie ono polegało na udzielaniu mikropożyczek udzielanych na tereny wiejskie, pomoc ekspercką. Wsparcie to kierowane ma być nie do instytucji państwowych lecz działających na własny rachunek i prywatyzację majątku na wsi. Zarządcą pomocy ma być EFRWP.
– Obecnie 85% ukraińskiej produkcji mleka i ponad 90% ziemniaków i mięsa odbywa się w tamtejszych małych i średnich gospodarstwach – zadeklarował minister. as
Fot. Sawa