StoryEditor

W okowach Biebrzy. Druga strona sporu z parkiem.

Rolnicy żądają większego udziału w pożytkach parku narodowego, dbając o jego ścisłą ochronę. Przyroda jest dla nich tak samo ważna, jak dla ich przodków. Ich zdaniem są z niego rugowani.
24.04.2019., 12:04h
Kilkudziesięciu rolników w końcu marca pikietowało siedzibę Biebrzańskiego Parku Narodowego (BPN) w Ossowcu Twierdzy w gminie Goniądz w powiecie monieckim (woj. podlaskie). Spór z parkiem toczą już od kilku lat. Protestują właściciele towarowych gospodarstw utrzymujących bydło z gmin: Goniądz, Trzcianne, Jedwabne, Jaświły i Sztabin. Ich opór przed poczynaniami władz parku symbolizowała łyżka obornika wysypana ładowaczem na chodniku przed wejściem do biurowca. Zaraz po zakończeniu pikiety chodnik uprzątnięto.

Brak współpracy

Uważają, że BPN należycie nie informuje ich o przetargach na dzierżawy jego łąk, nie dzieli wielkich połaci do dzierżawy na mniejsze działki, nie docierają do nich oferty sprzedaży łąk przez drobnych rolników, którzy odchodzą od hodowli.

Park łączy je w kompleksy i wystawia na dzierżawy w przetargach nieograniczonych, które zazwyczaj wygrywają potentaci spoza rolnictwa z różnych części kraju, zwykle jest to większy biznes. Największy wydzierżawiony jednemu biznesmenowi kompleks liczy ponad 1 tys. ha. Rzekomo ma ich kilka. Formalnie ma już status rolnika, bo kilka lat temu kupił tu kilkuhektarowe gospodarstwo z siedliskiem, ale nic nie produkuje. Około 20 tys. ha powierzchni chronionej może być dzierżawione w ten sposób.

– Park skupuje łąki od rolników za środki uzyskiwane z Ministerstwa Środowiska i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, w ten sposób powiększa swoją chronioną powierzchnię, zmniejszając tereny rolnicze – informuje Dariusz Ciochanowski, koordynator protestu. Prowadzi on w Goniądzu gospodarstwo (60 ha własnych), w którym cielęta od 60 mamek tuczy na opasy. W lecie 2017 r. wybito mu 445 świń z powodu wystąpienia ogniska ASF. Przed nadejściem wirusa zamknął jedną chlewnię na ściółce na 400 świń, próbując przed nim się zabezpieczyć. Na bydło mięsne musiał przestawić się z konieczności. Deklaruje, że już 60% chronionych łąk jest własnością parku. Za 1 ha park płaci drobnym rolnikom od 5 do 10 tys. zł.

Biznes górą

– Też byśmy kupowali je przez miedzę, bo brakuje nam pasz i ściółki, ale nie wiemy, kto je oferuje na sprzedaż – deklaruje. Dodaje, że spółki często nie wywiązują się z zobowiązań, bo w znacznej mierze są to bardzo podmokłe tereny i wiążą się z tym bardzo wysokie koszty. Siano oferują nam za zapłatą, żebyśmy je tylko sprzątnęli i zabrali do gospodarstw – relacjonuje Ciochanowski. Za 1 ha łączne dopłaty za łąki pod „ptaszka” przekraczają 2 tys. zł i trafiają do biznesu. Za 1 ha spółki płacą na rzecz parku od 600 do 1 tys. zł czynszu dzierżawnego. Siano zbierane w sierpniu nadaje się już głównie na ściółkę. Rolnik narzeka, że w ten sposób marnuje się nie tylko pasza, ale uciekają stąd wielkie pieniądze z dopłat do spółek, m.in. w Krakowie, Warszawie, Lublinie, Włodawie (woj. lubelskie), w Wielkopolsce.

– O nadbiebrzańską przyrodę dbali nasi ojcowie i dziadowie, prowadząc zrównoważone rolnictwo. W ten sposób oni naturalnie te „ptaszki” wypiastowali – uważa producent wołowiny. Mocno ubolewa, że wielu tutejszych rolników ucierpiało z powodu ASF, a wirus rozniósł się od dzików, które namnożyły się na chronionych nieużytkach. Na ich polach żeruje i czyni szkody zwierzyna z parku: łosie, jelenie, sarny, dzikie gęsi, żurawie. Właśnie dlatego za tę swoistą, lecz kosztowną ochronę środowiska z ich strony, domagają się rekompensaty w postaci możliwości wykupywania chłopskich kawałków i dzierżawy łąk od BPN. Ciochanowski wydzierżawiłby do 50 ha łąk.

as


Więcej na ten temat w majowym wydaniu "top agrar Polska". Nie masz prenumeraty? Możesz ją zamówić tutaj. <---
Andrzej Sawa
Autor Artykułu:Andrzej Sawa
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. listopad 2024 01:11