- Dziś nad ranem ogień zabrał moim rodzicom i bratu i jego rodzinie właściwie wszystko, na co wspólnie pracowali całe życie. O 3 nad ranem zorientowali się, że w ogniu stoi cala nasza obora. Na jakikolwiek ratunek było za późno, choć brat jeszcze przed przyjazdem ratowników próbował z pobliskiej rzeki ładowarką wozić wodę, uratował dzięki temu nasz dom, który był w bliskiej odległości pożaru. Ogień był ogromny, gdy domownicy próbowali wbiec do obory, by w pierwszej kolejności ratować zwierzęta, zorientowali się, że już tam nie da się wejść. Wszystko było objęte ogniem. Wszystko. W pożarze zginęło 115 sztuk bydła, będących pracą, pasją, miłością i całym życiem mojej rodziny, taty, mamy, brata, jego żony i ich dzieci. Tej niewyobrażalnej tragedii nie sposób opisać. Patrzenie na truchła zwierząt, zgliszcza obory paraliżuje. Ten budynek przez dziesiątki lat wspólnymi siłami, własnymi rękoma rozbudowywaliśmy, dopieszczaliśmy, on był oczkiem w głowie taty i brata, podobnie jak zwierzęta, o które dbali latami – czytamy w opisie.
Wiemy doskonale, że ciężko poradzić sobie z taką tragedią w pojedynkę, tym bardziej z taką, która wiąże się z ogromnymi kosztami, aby odbudować to, co było tworzone przez lata. Każda nawet najmniejsza wpłata, na pewno pozwoli rodzenie uwierzyć, że jeszcze nie wszystko stracone.
Źródło: zrzutka.pl