
– Powinniśmy napisać tak: Polska całkowicie wolna od GMO. Za jakiekolwiek uprawy kara taka, za sprowadzanie produktów kara taka itd.- mówiła w Sejmie jedna z członkiń organizacji anty - GMO. Resort środowiska bezskutecznie tłumaczył, że uprawa GMO jest już zakazana, a nowa ustawa jest wymogiem Unii Europejskiej.
– Te przepisy, o których pani mówi są już w tej ustawie. Te przepisy zabezpieczają nasz kraj w 100%przed uprawami GMO. Ta ustawa zakłada również wzmożenie kontroli upraw GMO do 3700 rocznie, czego nie było wcześniej, tak, aby wykryć szarą strefę – mówił Andrzej Szweda –Lewandowski, wiceminister środowiska.
Ekolodzy nie zgadzali się jednak z argumentacją rządu, że pewne przepisy musimy przyjąć w ustawie, bo tak każe Unia Europejska.
– Wcale nie musimy, możemy wyjść z Unii – krzyknął ktoś pod adresem wiceministra środowiska. Uczestnicy posiedzenia uznali, że prac komisji idą zbyt szybko i posłowie nie wiedzą o czym decydują.
W pewnym momencie kilka osób wstało i zaczęło śpiewać „Boże coś Polskę”. Następnie jedna z kobiet próbowała wygłosić dość nietypowe oświadczenie: - Pochodzimy od Gryfitów, od cesarzy rzymskich, od Merowingów. Jesteśmy potomkami Jezusa i króla Dawida. Więc to przesłanie, iskra która miała być z Polski, jestem ja tą osobą. Księża powiedzieli, że jestem Matką Boską, wszystko się zgadza – usłyszeli posłowie komisji rolnictwa i środowiska.
Przewodniczący obradom Stanisław Gawłowski przerwał wtedy obrady i ogłosił przerwę. Na niewiele to się jednak zdało. Po przerwie emocje nadal były bardzo duże, a obrady przerywane wypowiedziami nie mającymi wiele wspólnego z projektem ustawy. W efekcie po trzech godzinach pracy komisja uznała, że wróci do procedowania na następnym posiedzeniu Sejmu. wk