– Część propozycji KE spełnia nasze oczekiwania, część nie spełnia, a resztę trzeba uszczegółowić. Nasz cel jest wiadomy. Zabezpieczyć w najlepszy sposób interesy polskiego rolnictwa i zapewnić rozwój obszarów wiejskich – zadeklarował wiceminister Zarudzki.
Aby osiągnąć ten cel, przedstawiciele resortu rolnictwa już środę udadzą się na kolejne spotkanie do Komisji Europejskiej. Komunikat dotyczący przyszłości WPR jest bowiem bardzo ogólny i opisowy. Ale to na jego podstawie brukselscy urzędnicy piszą teraz szczegółowe dyrektywy, które uregulują rynki rolne na kolejne 7 lat.
– Jedziemy do dyrektora Plewy na takie przyjazne przeszpiegi. Chodzi o przegadanie szczegółów legislacji, którą Bruksela ujawni na przełomie maja i czerwca – zapowiedział Zarudzki.
Obawy i nadzieje
Stanowisko rządu wobec komunikatu jest bardzo zróżnicowane. Podoba nam się propozycja ewolucyjnych zmian w WPR czy utrzymania dwufilarowej struktury. Ale są też rzeczy, które już teraz niepokoją.
– Komunikat Komisji nie poświęca wiele miejsca potrzebie utrzymania instrumentów interwencji rynkowych. To nas martwi. W ramach pierwszego filara powinny być szybkie i sprawnie uruchamiane mechanizmy stabilizacji dochodów europejskich rolników. Rozumiemy wszystkie ograniczenia wynikające m.in. z reguł Światowej Organizacji Handlu, rozumiemy, że Bruksela odchodzi od dotowania rynkowego. Ale z drugiej strony potrzebne są mechanizmy, które zabezpieczą stabilność dochodów rolników – powiedział wiceminister Zarudzki.
Duże obawy wzbudza również mocne podkreślenie kwestii ochrony środowiskowa i klimatu. Rząd stoi na stanowisku, że za takimi nowymi wyzwaniami jakie stawia się przed rolnictwem muszą pójść rekompensaty. W komunikacie brakuje również oceny zagrożeń jakie niesie propozycja współfinansowania płatności.
– Jesteśmy przeciwni renacjonalizacji i dopłacania do dopłat bezpośrednich. Powód jest prosty, bogate kraje będzie na to stać, a to ograniczy naszą konkurencyjność – tłumaczył Zarudzki. Podobnie krytycznie oceniamy brak odniesienia do wyrównania płatności bezpośrednich.
Wiceminister Zarudzki zapowiedział również, że jeszcze w marcu do Polski przyjedzie komisarz UE ds. budżetu Gunther Oettinger. Szczegóły finansowe WRF będą znane pod koniec maja.
Głos w debacie
Podczas debaty głos zabrał również prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa, który przypomniał negocjacje przed wstąpieniem do Unii Europejskiej. Towarzyszyły temu liczne ekspertyzy ekonomiczne, prognozujące przyszłość poszczególnych branż po integracji. Większość z nich okazała się…nietrafna.
– Ciągle pamiętam jak negocjowaliśmy wstąpienie do Unii Europejskiej. Było wiele prognoz. Tymczasem sukces odniosły branże skazane na porażkę, a które miały sukces odnieść poniosły porażkę. Kto wtedy dawał szansę na sukces polskim wyrobom mleczarskim? Kto dawał szansę na sukces drobiarstwu? Gdzieś w stodołach kurniki się budowało. A bydło opasowe? Gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej na jednym ze spotkań powiedziałem, że przy bydle opasowym nie widzę szans na sukces. Tymczasem teraz w bydle opasowym wpływy z eksportu są podobne jak wpływy z eksportu drobiu – podsumował prof. Kowalski.
wk