Technikę tę tworzy grupa artystów-amatorów, rolników z Bretanii i polega na obróbce starych fotografii dokumentujących ludzi, zwierzęta, prace polowe i zdarzenia z wiejskiej rzeczywistości i kolorowaniu ich (oczywiście ręcznie). Jej założeniem jest pokazanie, że życie codzienne także może być bliskie sztuce, a artystą może zostać każdy. Metoda ta została opatentowana, stanowi nowatorską technikę malarską inspirowaną Pop Artem, przypominającą nieco prace Andy’iego Warhola. Wyróżnia się użyciem ostrych barw. Bodaj najbardziej znanym obrazem wykonanym tą techniką jest „Mamm Gozh”, zwany również „bretońską Marilyn Monroe”.
- O ile pop art odwołuje się do kultury popularnej, masowej i konsumpcjonizmu, o tyle wiejski pop art wpisuje się w ideę demokratyzacji kultury, uczynienia jej dostępną dla wszystkich i dokumentującą życie lokalnej, wiejskiej społeczności – powiedziała Elwira Wróbel z Domu Bretanii w Poznaniu. - +Mamm Gozh+ to portret babci jednego z członków kolektywu. Przedstawiona jest na nim kobieta ubrana w tradycyjny bretoński czepek. Był to jeden z pierwszych obrazów Hangar’tu i tzw. obraz inicjacyjny, ponieważ ze względu na prostą formę było go bardzo łatwo wykonać. Ta praca, dzięki technice i zastosowanej kolorystyce, automatycznie nasuwa skojarzenia do zwielokrotnionego przez Andy’ego Warhola portretu Marlin Monroe – dodaje Wróbel.
Ideę wiejskiego pop artu stworzył pasjonat sztuki i dziennikarz radia France Yves Quentel. Zaproponował on mieszkańcom małej francuskiej gminy Nizon - Pont-Aven, liczącej niecałe 2 tys. mieszkańców, aby spróbowali swoich sił w malarstwie. - Jednym z argumentów i sposobów dotarcia do wiejskiej społeczności, w tym do rolników w podeszłym wieku, było udowodnienie i pokazanie, że malarstwo artystyczne jest bardzo bliskie sztuce użytkowej czy nawet szkolnym kolorowankom – powiedziała Wróbel. ag
Fot. Prace zbiorowe kolektywu Hangar‘t
Źródło: PAP
StoryEditor
Wiejski pop art, czyli sztuka na wsi
Wiejski pop art – czy ktoś wie czym jest? Każdy, kto odwiedzi wystawę 35 prac wykonanych techniką tzw. wiejskiego pop artu w poznańskim Domu Bretanii szybko przekona się, z czym ma do czynienia.