Rolnictwo priorytetem
- Sektor rolny powinien być uznany za jeden z ważniejszych w gospodarce, bo ludzie muszą mieć co jeść – podkreśla Szmulewicz. Zaznaczając, że rolnictwo może już niebawem o wiele bardziej dotkliwie odczuć kłopoty na rynku. Bo zachwianie płynności, zwłaszcza większych gospodarstw będzie potężnym problemem ich funkcjonowania.
– Firmy mają problem ze sprzedażą artykułów, zwłaszcza tam, gdzie stanął eksport, a to oznacza początek zatorów płatniczych – mówi Szmulewicz.
Jego zdaniem, najcięższe chwile jeszcze przed nami, dlatego pomoc w utrzymaniu płynności finansowej jest najważniejszym zadaniem dla rządu. Tym bardziej, że rolników zaczyna przerażać pogoda.
- Dawno nie było takiej suszy. Jeśli sprawdzą się najgorsze prognozy, to grozi nam w tym roku potężna susza – podkreśla Szmulewicz.
Rolnicy jak przedsiębiorcy
Dlatego też zdaniem prezesa KRIR tak ważne jest, by wszystkie instytucje państwowe wywiązały się terminowo z zobowiązań na rzecz rolników.
- Nie są zapłacone odszkodowania suszowe, wielu rolników nie dostało jeszcze dopłat bezpośrednich. Ważne są zobowiązania ARIMR w ramach PROW – wylicza Szmulewicz. Jego zdaniem Agencja powinna wręcz wystawiać dokument o przyznaniu dotacji, by rolnicy mogli przedstawić go w banku czy wobec swoich wierzycieli. Powinny być też wypłacone dopłaty bezpośrednie od razu dla wszystkich, z zaznaczeniem, że w razie wyników kontroli kwota dopłat zostanie potrącona w przyszłym roku.
Szmulewicz jest też za tym, by realizować uruchomione programy, na które rolnicy złożyli wnioski, skoro już ponieśli określone wydatki. A tylko z tych programów, gdzie nie ma zainteresowania ewentualnie przesuwać środki, by ich nie stracić.
- W prosty sposób powinny być odroczone wszelkie płatności wobec banków, bez dodatkowych kosztów - także dla banków. Rozciągnięcie rat na dłuższy okres, wprowadzenie zerowych odsetek i uruchomienie tanich kredytów obrotowych. To są najważniejsze dziś działania – podkreśla Szmulewicz. Jest przekonany, że najbardziej trzeba pomóc tym, którzy mają problemy finansowe, zaś procedura zajęcia komorniczego powinna być zawieszona na czas trwania stanu epidemii. - Rolnikom fiskus musi wcześniej oddać VAT. Skoro będzie pomoc dla przedsiębiorców, aby utrzymać produkcję i miejsca pracy, to część z tej puli musi trafić do rolnictwa – domaga się Szmulewicz. Jego zdaniem w rolnictwie i sektorze żywnościowym też są zagrożone miejsca pracy, które trzeba chronić.
Utrata rynków zbytu
Trzeba pomóc zwłaszcza tym, którzy stracili rynki zbytu i nie będą mogli sprzedać swojego towaru. Przykładowo producentom owoców miękkich.
- Nie wiem na co czeka Komisja Europejska? Aż będzie tragicznie? Domagamy się interwencji na rynku mleka, oczekujemy uruchomienia skupu interwencyjnego mleka w proszku, a także dopłat do prywatnego przechowywania – wylicza dalej Szmulewicz. Jego zdaniem w Europie nie słychać głosów za uruchomieniem interwencji, a rolnicy na to czekają. Podobnie jak na inne mechanizmy np. wycofania z rynku dla owoców miękkich, których za chwilę może się okazać nie będzie miał kto zbierać.
- Ten sam problem z utrzymaniem potencjału produkcji i rynków zbytu z powodu kłopotów logistycznych mają wszyscy w Europie. Tym bardziej trudno zrozumieć dlaczego Komisja Europejska wciąż milczy. Ważne jest oczywiście utrzymanie płynności finansowej także konsumentów, bo klientów musi być stać na kupowanie towarów, także żywności zwłaszcza nieco droższej – podsumowuje Szmulewicz i dodaje, że jest też czas na uregulowanie podziału zysku w łańcuchu żywnościowym i powinny być określone minimalne, stałe marże na rynku.
Szmulewicz ma nadzieję, że przetwórcy i handel zrozumieją jak ważne jest zabezpieczenie produkcji przez rolników, bo bez nich nie ma surowców.
Rolnik na kwarantannie musi pracować!
Rolnik musi móc pracować w polu i zagrodzie, nawet jak jest na kwarantannie, bo kto go zastąpi, to po pierwsze, a po drugiej jak jest na polu to nie ma kontaktu z innymi ludźmi – podkreśla Szmulewicz.
bk