Umowa z Mercosur zagrożeniem dla rolnictwa
Panie prezesie, niedawno odbył się Europejski Kongres Rolników. O czym rozmawialiście podczas tych obrad?
Europejski Kongres Rolników wyznacza kierunki rozwoju, wskazuje zagrożenia i sposoby reakcji na nie. Zagrożenia dziś są dwa. Po pierwsze umowa z Mercosur, który otwiera rynek europejski na bezcłowy import żywności wytwarzanej przy zdecydowanie niższych kosztach, które wynikają ze zdecydowanie niższych standardów pracy ludzi i używania zakazanych w Unii Europejskiej środków produkcji.
Już przecież mamy problem wywołany importem z Ukrainy, ale też Rosji, która okrężnymi kanałami sprzedaje swoje produkty do Europy. Jeśli dojdzie do tego kolejny potężny eksporter, który będzie mógł sprzedawać bez ceł, to rolnictwo europejskie będzie miało poważne problemy.
Skandalem można nazwać sytuację, w której my w Unii Europejskiej jesteśmy poddawani coraz to surowszym wymaganiom związanym z Zielonym Ładem a jesteśmy konfrontowani z konkurencją, która żadnych takich wymagań spełniać nie musi.
Dodatkowo to hipokryzja Brukseli – bo jeżeli walczymy o planetę, a w Ameryce Południowej wycinane są lasy Amazonii, by powiększać obszar gruntów rolnych, to przecież jeśli zwiększymy popyt na produkowaną tam żywność, to zwiększymy wycinkę tych lasów. To tylko zwiększy negatywny wpływ na klimat.
Import z Mercosur a standardy Unii Europejskiej
Komisja Europejska zarzeka się, że w porozumieniu podpisanym w roku 2019 jest zastrzeżenie, że produkty importowane z Mercosur do UE muszą spełniać unijne standardy...
I sama nie wierzy w te zapisy. Poza tym w 2019 r. była zupełnie inna sytuacja na świecie, nieporównywalna do tego, co jest dziś. W obecnej sytuacji poważnych wyzwań geopolitycznych otwieranie się na rynki nie spełniające europejskich czy zachodnich standardów byłoby tragedią.
Jak geopolityka wpływa na rolnictwo, to widać już teraz. Szczególnie w krajach takich jak Polska, dla których eksport produktów rolnych jest zasadniczo istotny dla funkcjonwania rolnictwa - proszę pamiętać, że my 30 procent naszej produkcji musimy wyeksportować. Jeśli otworzymy rynki Unii Europejskiej na import żywności to, nawet jeśli ta żywność nie wpłynie bezpośrednio do Polski, będziemy mieli utrudniony o ile nie zablokowany dostęp do naszych rynków eksportowych.
Z Mercosur wpłyną do UE dziesiątki tysięcy ton drobiu, wołowiny, cukru, biopaliw itd. To pogrąży rynki europejskie. To doprowadzi do kolejnych protestów rolników i nie uspokoją tego żadne rekompensaty, w które zresztą nie mamy powodu wierzyć.
Jak Pan skomentuje słowa nowego komisarza ds. handlu Maroša Šefčoviča który powiedział, że nowe umowy handlowe są konieczne, żeby zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe Unii Europejskiej?
Żeby zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe Unii Europejskiej powinno się krytycznie przejrzeć wszystkie te umowy handlowe jeszcze raz. Bo jak na razie to podejmowane są działania, które prowadzą do wygaszania działalności przez rolników europejskich, a to na pewno nie służy zabezpieczeniu Europy w żywność.
Propozycje KE to likwidacja hodowli
Kolejnym zagrożeniem są propozycje Komisji dotyczące transportu zwierząt. Jak się Pan do tego odniesie?
Wszelkie nowe ograniczenia dotyczące przewozu zwierząt prowadzą do zwiększenia stresu zwierząt, które przeżywają go najsilniej podczas załadunku i rozładunku. Poza tym to ogromne koszty dla naszych hodowców i producentów, co oczywiście oznacza, że nie będziemy konkurencyjni, bo mięso spoza UE będzie tańsze.
To spowoduje wygaszanie kolejnej gałęzi produkcji rolnej, czyli hodowli zwierząt. Pomijając już nawet to, że dotknie to samych producentów, czy nikt w Komisji Europejskiej nikt nie umie połączyć kropek pomiędzy hodowlą zwierząt a redukcją CO2? Tak trudno im zrozumieć, że im więcej zwierząt i ich odchodów, tym mniej nawozów sztucznych, których produkcja nie jest zeroemisyjna? Jak zrozumieć to, że z jednej strony Komisja Europejska chce ratować środowisko, a z drugiej strony dąży do zlikwidowania hodowli zwierząt?
Unijne standardy wsparciem interesów wielkich koncernów
Nie sądzi Pan, Panie prezesie, że to śrubowanie norm dobrostanowych i innych im podobnych tak naprawdę wspiera interesy wielkich koncernów?
Na pewno. Wiadomo, że przy zmieniającym się klimacie i ubywających terenach do produkcji rolnej, posiadanie surowców do produkcji żywności będzie miało zasadnicze znaczenie dla zarządzania społeczeństwem. Gdy produkcja jest rozproszona w małych gospodarstwach trudno mieć na nią wpływ - ale gdy jest skoncentrowana w kilku międzynarodowych korporacjach, można nią dowolnie sterować. Przykłady tego, co oznacza dla dostaw żywności przejęcie kanałów tych dostaw przez międzynarodowe korporacje widzimy w Polsce – kilka sieci handlowych decyduje o tym co i za jaką cenę jemy.
Odbudowa pogłowia trzody chlewnej w Polsce
Czy ograniczenia w transporcie zwierząt uderzą w polską produkcję trzody chlewnej, skoro import warchlaków z Danii może stać się droższy, a efekty obiecanego programu odbudowy pogłowia są wciąż niewidoczne?
Ocenię ten program dopiero wtedy, gdy go zobaczę, a moim zdaniem, jeśli minister Siekierski mówi, że takie prace się toczą, to one się toczą. Myślę, że odbudowa pogłowia trzody musi się rozpocząć od odbudowy produkcji prosiąt. Ale żeby to było możliwe, musi być zagwarantowana stabilność produkcji. Więc jeżeli będzie program, który będzie zmniejszał ryzyko inwestycji – czyli program walki z ASF i bioasekuracji, oraz program umożliwiający dofinansowanie, to rolnicy w to wejdą.
Najważniejsze jest zlikwidowanie zagrożenia ASF – bioasekuracja tu nie wystarcza, trzeba zlikwidować źródła wirusa. Tu jest problem, ponieważ kanałami transmisji są dziki, ale przecież nie chodzi o to, by je wszystkie wystrzelać. Natomiast w wielu krajach Europy dają sobie z tym radę, nawet w jednym z powiatów województwa wielkopolskiego niemal wyeliminowano to zagrożenie, trzeba więc zastanowić się nad tym, jak zaimplementować dobre rozwiązania na obszarze całego kraju.
Dziękuję za rozmowę.