Od wczorajszego wieczora na Twitterze toczy się zacięta dyskusja między rolnikami a komisarzem Januszem Wojciechowskim. Polityk po raz kolejny zwraca uwagę, że rolnictwo nie powinno opierać się o dużą, skoncentrowaną produkcję zwierząt, a raczej o mniejsze fermy. Jego zdaniem przyszłością wsi są małe i średnie gospodarstwa. Zresztą to one w głównej mierze mają być wspierane w nowej WPR od 2023 roku.
Komisarz przekonuje, że dalszy kierunek rozwoju rolnictwa powinien zmierzać w stronę mniejszych ferm, które wyparłyby np. chów klatkowy.
- Chów klatkowy w PL to 40 mln kur w 469 fermach, średnio ponad 80 tys. kur w jednej. Imponująca skala ale lepsze dla wsi i rolnictwa byłoby 30 x więcej 20-x mniejszych ferm, bez klatek. Żeby choć z pięciu rolników w gminie mogło z tego żyć a nie tylko jeden na powiat - napisał wczoraj wieczorem na Twitterze. Ale to nie jedyny wpis komisarza w tym temacie (pisownia tweetów oryginalna). Wcześniej w podobnym tonie wypowiadał się o produkcji trzody chlewnej w kontekście ferm przemysłowych.
Rolnicy oczywiście emocjonalnie zareagowali na te słowa. Przede wszystkim zwracają uwagę, że mniejsza skala produkcji jest po prostu nieopłacalna. Przez wiele lat rozwijali swoje gospodarstwa, inwestowali w budynki i drogie sprzęty, by zwiększyć dochodowość produkcji. Byli zresztą do tego mocno zachęcani przez Unię Europejską. Przecież na to w dużej mierze szły środki z II filara WPR. Teraz wmawia im się, że jednak gospodarstwo zajmujące się produkcją mięsa na dużą skalę to już nie rolnictwo, a przemysł. I że to kierunek, z którego UE chce zawrócić.
- Panie Komisarzu ma Pan wyliczenia ile będzie kosztować taka transformacja która forsujecie, ile to będzie kosztować rolników oraz konsumentów bo wiadomo, że cena żywności będzie musiała wzrosnąć. I skąd planuje Pan, wziąć ludzi do pracy na te działania - napisał w odpowiedzi na słowa komisarza twiterowicz LukaszP85.
Słowa komisarza skomentował także Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
- Panie Komisarzu, wszystko musi sie opierac na jakims rachunku ekonomicznym. Jak cos sie nie oplaca to taki biznes nie wypali. A przeciez rolnictwo oprocz milosci do ziemi, szacunku do pracy i zwierzat musi przynosic godziwy dochod - napisał Zarzecki.
W odpowiedzi Wojciechowski zaznaczył, że "tak musimy ukształtować politykę rolną, żeby wielkie fermy nie wymiotły nam zwyczajnego rolnictwa, tak jak hipermarkety wymiotły rodzinne sklepy. Żeby oprócz "tanio i dużo" opłaciło się też produkować "mniej ale lepiej". Po to mamy WPR".
Chów klatkowy w PL to 40 mln kur w 469 fermach, średnio ponad 80 tys. kur w jednej.
— Janusz Wojciechowski (@jwojc) April 23, 2021
Imponująca skala ale lepsze dla wsi i rolnictwa byłoby 30 x więcej 20-x mniejszych ferm, bez klatek. Żeby choć z pięciu rolników w gminie mogło z tego żyć a nie tylko jeden na powiat.
Z kolei internauta @indooorek zauważył, że zastąpienie 30 kurników w systemie klatkowym wymaga wybudowania 200-300 kurników standardowych. - Tutaj pojawia się wielki problem „konflikty społeczne”, batalie sądowe (bardzo kosztowne) o pozwolenie na budowę nowych kurników - napisał.
Dyskusję trafnie podsumował @JacekSloma, pisząc: "Mam nieodparte wrażenie, że najmocniejszą grupą lobbingową w Brukseli są Amisze..."
Mam nieodparte wrażenie, że najmocniejszą grupą lobbingową w Brukseli są Amisze... pic.twitter.com/YZZC1mNoYt
— Jacek Słoma (@JacekSloma) April 24, 2021
A co Wy myślicie o słowach komisarza? Czy Waszym zdaniem rozdrobnienie produkcji rolnej to dobry kierunek rozwoju unijnego rolnictwa? Piszcie w komentarzach!
Kamila Szałaj