Frekwencja w wyborach do izb rolniczych, które odbyły się w ubiegłą niedzielę 31. maja, była niska. Wahała się w przedziale 3-4%. Najniższą odnotowano w województwie małopolskim – 1,86%, najwyższą w Zachodniopomorskiem (8,24%). W Wielkopolsce było to 3,3%, w Kujawsko-Pomorskiem 5,2%, w Opolskiem 2,4%, a w Dolnośląskiem 6,2%. Taki obraz powyborczy wyłania się z naszej redakcyjnej sondy, jaką wykonaliśmy w tym tygodniu sami. Okazuje się bowiem, że część izb zdecydowała się nie przekazywać do Krajowej Rady Izb Rolniczych zestawień wyborczych. Zdaniem niektórych wojewódzkich izb, Krajówka zbyt szczegółowo dopytuje się o personalia wybranych osób, co stoi w sprzeczności z ustawą o ochronie danych osobowych.
W zdecydowanej większości województw z gmin wyszli do dalszych wyborów wewnątrz samorządu dotychczasowi działacze. Jedyne zmiany nastąpiły w Lubuskiem, gdzie dotychczasowy prezes Władysław Piasecki zrezygnował ze startu do samorządu rolnego. W Świętokrzyskiem na etapie gminnym przepadł Ryszard Ciźla.
Do 21 czerwca trwają jeszcze wybory do rad powiatowych; wybierani są ich przewodniczący i delegaci do walnego zgromadzenia. O tym, kto zostanie prezesem wojewódzkiej izby i delegatem do Krajowej Rady Izb Rolniczych, dowiemy się po 12 lipca br.
Szerzej na temat wyborów wraz z komentarzem w najnowszym, lipcowym wydaniu „top agrar Polska”. pł
Fot. Łuczak