„Wsparcie rozwoju rolnictwa w ramach nowej WPR – było tematem przewodnim tegorocznej konferencji, na którą przyjechało ponad 200 rolników i doradców z całego kraju. Tradycyjnie Dni Przedsiębiorcy Rolnego, organizowane przez Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie oraz DLG (Niemieckie Towarzystwo Rolnicze) pod patronatem naszej redakcji, są forum wymiany doświadczeń pomiędzy praktykami z Polski i z Niemiec.
Niemieccy rolnicy w grupach roboczych – produkcja roślinna, produkcja mleka oraz produkcja trzody chlewnej – prezentowali swoje doświadczenia w prowadzeniu biznesu oraz dzielili się doświadczeniami na rynku naszego zachodniego sąsiada. Dyskusja wśród rolników zajmujących się produkcją roślinną skupiła się wokół konsekwencji wprowadzenia obowiązkowego zazielenienia (greening). Spośród 10 możliwych do wykorzystania instrumentów wypełnienia tego obowiązku, które zaproponowała Bruksela, każdy kraj będzie musiał zdecydować się na wybór wariantu, najbardziej odpowiadającego realiom w danym kraju. Pakiet możliwości jest na tyle szeroki, od uprawy strączkowych, poplonów, aż po tworzenie zadrzewień i zakrzaczeń na polu. Do tej pory nie jest jasne czy u nas będzie można wykorzystać areał, który do tej pory nie wchodził w powierzchnię uprawnioną do dopłat.
Z kolei w grupie producentów mleka dyskusję zdominowały tematy technologiczne, pokazujące jak produkować możliwie najwięcej mleka, a w związku z tym konsekwencje likwidacji kwot mlecznych. O ile rolnicy w Niemczech są zwolennikami wolnego rynku, to nasi mieli więcej wątpliwości, zdając sobie sprawę z zawirowań rynkowych po uwolnieniu kwot. Rolnicy spodziewają się wzrostu produkcji i spadku ceny. Już w tym roku pomimo kwot zarówno w Niemczech, jak i w Polsce rolnicy przekroczą limit. Większym problemem będzie przyspieszenie zmian strukturalnych, któremu zniesienie kwot będzie sprzyjać – a to oznacza wypadanie mniej efektywnych mleczarni i gospodarstw.
Trzoda chlewna – kryzys na rynku wykorzystują pośrednicy i ubojnie
Wśród producentów trzody chlewnej – tym razem obecni byli rolnicy produkujący kilka tysięcy tuczników rocznie – tematem dominującym były raczej problemy ograniczające rozwój oraz kwestia utrzymania zdrowego stada świń. Wszyscy uczestnicy dyskusji są pełni obaw co do konsekwencji, a raczej nadmiernego zamieszania wokół afrykańskiego pomoru świń. Zdaniem polskich rolników zarówno inspekcja weterynaryjna jak i zakłady mięsne zareagowały niewspółmiernie nerwowo do faktycznej sytuacji. Inspekcja weterynaryjna nie musiała blokować tak dużego obszaru, zaś zakłady mięsne zwłaszcza działające z dala od wschodnich granic Polski tylko wykorzystały sytuację do zbicia ceny. Jak to podkreślił producent świń z Niemiec w takim okresie zakłady mięsne zbijając cenę, często zarabiają w kilka – kilkanaście tygodni to, co w normalnych warunkach przez cały rok.
W grupie siła – zwłaszcza na rynku
W debacie uczestnicy zastanawiali się nad możliwościami ograniczenia ryzyka dużych wahań cenowych na rynkach rolnych. I choć praktycy spodziewają się, że te wahania będą występowały, a nawet mogą się zasilić, to jednak rolnicy nie są pozbawieni możliwości wpływu na stabilizację cen. Koledzy z Niemiec podkreślali rolę umów handlowych z odbiorcami na konkretną cenę, nawet w układzie 2-3 letnim, poza tym możliwość zmagazynowania towaru i ulegania presji odstawy. „Kto jest zmuszony sprzedać ziarno prosto z pola – nie ma argumentów w dyskusji o cenie” – podkreślali praktycy. Gospodarstwo musi mieć także rezerwy finansowe, które pomagają przeczekać okresy słabych cen. Oczywiście rolnicy powinni szerzej ze sobą współpracować, bo w dużej grupie ich siła na rynku jest zdecydowani większa niż w pojedynkę, choć nawet grupa nie jest w stanie wpłynąć na światowe trendy na rynku.
bk
