– Poziom zadłużenia firm pracujących w tym sektorze gospodarki może być jednak większy. Nie wiemy bowiem, czy rolnicy zaciągają zobowiązania jako przedsiębiorca, czy jako konsument. W tej publikacji przyjrzeliśmy się wyłącznie firmom rolnym, leśnym i rybackim. Tymczasem, jak wynika z naszego najnowszego raportu „Zadłużenie mieszkańców wsi”, ich długi wynoszą 6,14 mld zł. Zatem, do 544 mln zł długów producentów rolnych doliczyć by można pewną część z zadłużenia mieszkańców wsi – mówi prezes Biura Informacji Gospodarczej KRD, Adam Łącki.
Mazowsze, Wielkopolska i Śląsk
Najwięcej zadłużonych rolników, leśników i rybaków pracuje na Mazowszu. Nieuregulowane rachunki na kwotę 67 mln zł ma tam 1470 firm. Z kolei w Wielkopolsce dług jest największy – wynosi 79 mln zł. Niespłacone zobowiązania w tym województwie dotyczą 1087 rolników. Kolejnym regionem w tym niechlubnym rankingu jest Śląsk, gdzie 840 rolników zalega ze spłatą 42 mln zł. Rekordzista mieszka z kolei w województwie lubuskim, w powiecie strzelecko-drezdeneckim. Jego dług wynosi 7,3 mln zł. Kwotę stara się odzyskać firma windykacyjna oraz dwóch innych rolników – donosi portal bankier.pl.
Koniunktura i wzrost zadłużenia
Z danych Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH za III kwartał 2017 r. wynika, że koniunktura w rolnictwie się poprawia. Sprzyja temu pogoda, która gwarantuje dobre plony. Potwierdza to GUS, który wyliczył, że tegoroczne zbiory zbóż były wyższe o 8%, a rzepaku o 23% niż przed rokiem. Mimo trwającej od kilkunastu miesięcy korzystnej sytuacji w rolnictwie, w ciągu zaledwie dwóch lat zadłużenie w tym sektorze wzrosło o 43%.
– Ta branża działa na trochę innych warunkach niż pozostałe gałęzie gospodarki. Najczęściej największy zastrzyk gotówki rolnicy otrzymują zaraz po żniwach. Wtedy zaczynają spłacać faktury, ale nie są to wyłącznie bieżące rachunki. Spora część pochodzi z minionych 12 miesięcy, kiedy rolnicy kupowali nawozy, ziarna do posiania pól czy korzystali ze sprzętu innych rolników. Na sporej części tych faktur widniał termin zapłaty wydłużony nawet do roku. A częste tłumaczenie przedsiębiorców rolnych to: „zapłacę, jak zbiorę plony" – wyjaśnia Łącki. Dodaje, że rolnicy za otrzymane po żniwach pieniądze regulują zaległe rachunki. – Jednak wtedy już brakuje pieniędzy na zakup nasion i nawozów na kolejny sezon. Koło się zamyka, a rolnik tkwi stale w nieopłaconych fakturach – tłumaczy Łącki.
Średnio 57 tys. zł
Uśredniając statystyczny rolnik-dłużnik ma do oddania 57 tys. zł. Dla porównania w sektorze handlu średnie zadłużenie wynosi prawie 30 tys. zł, a w budownictwie – 45 tys. zł. – Wysokie średnie zadłużenie rolników wiąże się z tym, że zaciągane przez nich zobowiązania często oscylują w dużych kwotach. Powodem jest najczęściej chęć zwiększenia produkcji poprzez powiększenie gospodarstwa czy zakup nowych maszyn lub modernizacji starych. (...) Część z nich pada ofiarą przeinwestowania. Źle szacują koszty i potencjalne zyski, w efekcie wpadają w spiralę zadłużenia – wyjaśnia Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy.
Ma to poparcie w danych KRD. Rolnicy są winni 263 mln zł funduszom sekurytyzacyjnym, które odkupiły długi od pierwotnych wierzycieli. Przedsiębiorcy rolni stoją również po drugiej stronie. Sami czekają na spłatę prawie 100 mln zł. Z pieniędzmi zalegają m.in. firmy handlowe – 51 mln zł. Najczęściej muszą one uregulować faktury za wypożyczenie sprzętu, sprzedaż gruntów rolnych czy zwierząt hodowlanych. mk