StoryEditor

Żadnej litości dla tych, którzy nie wyłączyli gruntów?

Jak bumerang wraca temat 30-procentowych wyłączeń z tzw. dużych dzierżaw. Chodzi o podmioty, które na mocy ustawy z 16 września 2011 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa były zobowiązane do wydania ziemi, jednak – z różnych względów – tego nie zrobiły.

Krzysztof Zacharuk
24.01.2025., 08:06h

22 stycznia nad tym tematem ponownie pochyliła się sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Pretekstem był projekt dezyderatu do premiera przygotowany przez wiceprzewodniczącego komisji, posła PiS Roberta Telusa. Parlamentarzysta podkreślał, że celem apelu do rządu jest to, aby "ci, którzy nie wyłączyli trzydziestek, nie mogli liczyć na żadne ulgowe traktowanie". – Ci, którzy nie wyłączyli, powinni mieć zabrane dzierżawy – grzmiał były minister rolnictwa.

Ekspertyza za pieniądze?

Zgodził się z nim również poseł Zbigniew Dolata (PiS). – Jest niebezpieczeństwo takiej interpretacji ustawy z 2011 r., że ci, którzy nie dokonali wyłączeń będą mieli możliwość automatycznego przedłużenia dzierżaw – ostrzegał parlamentarzysta.

Polityk wyjaśnił, że spotkał się z przypadkiem, gdy jeden z dzierżawców w woj. wielkopolskim nie wyłączył 30 proc. gruntów i wystąpił do ówczesnej Agencji Nieruchomości Rolnych, aby zakupić część gruntów. – Przedstawił analizę pewnego profesora, który specjalizuje się w prawie rolnym. W ekspertyzie wskazano, że ANR może sprzedać ziemię, ponieważ gospodarstwo w przeszłości (jeszcze przed wejściem ustawy w życie – przyp. red.) dokonało 30-procentowych wyłączeń – argumentował Dolata.

Oskarżył naukowca (nie podał jego nazwiska) o to, że ten za pieniądze wydał pozytywną opinię "sprzeczną z zasadami prawa". – W rezultacie ANR sprzedała najpierw 490 ha (20 tys. zł za ha), a rok później 501 ha (40 tys. zł za ha). W 2015 r. przedsiębiorca chciał wykupić dodatkowo ok. 1000 ha, ale mu się nie udało – stwierdził parlamentarzysta. W jego ocenie sytuacja jest niebezpieczna, ponieważ powstał swoisty "wytrych do drzwi". – Ta ekspertyza prawna może również dzisiaj zachęcić tych, którzy nie wyłączyli trzydziestek do przedłużania umów dzierżawy bez najmniejszego problemu – zaznaczył.

Polityk opozycji zasugerował, że niebawem może wrócić możliwość sprzedaży gruntów z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa.

Ministerstwo stawia sprawę jasno

Przeciwko takiej interpretacji wystąpił wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak (Lewica), który wyjaśnił, że dla ministerstwa rolnictwa "sprawa jest jasna". – Przepisy ustawy są jednoznaczne: jeżeli ktoś nie wyłączył trzydziestek, nie ma możliwości przedłużenia umowy dzierżawy. I to jest oczywista oczywistość – mówił Czerniak.

Dodał, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie prowadzi żadnych prac w zakresie zmiany ustawy z 2011 r. – Uważamy, że nie można w inny sposób interpretować przepisu, który jasno mówi, że jeżeli nie dokonano wyłączeń, nie ma możliwości przedłużenia dzierżawy. Co do wypowiedzeń umowy – jeżeli dzierżawca nie spełnia warunków umowy, trzeba to indywidualne sprawdzić i przeanalizować. Nie można stwierdzić z urzędu, że wszystkie umowy mogą być wypowiedziane. Na pewno nie jesteśmy za tym, aby nagradzać tych, którzy nie wyłączyli ziemi – zastrzegł.

Dzierżawcy: to była dyskryminacja

Warto zaznaczyć, że w przyjętym jednogłośnie przez komisję rolnictwa dezyderacie znalazło się również oczekiwanie zmiany zarządzenia nr 54 dyrektora generalnego KOWR z października 2024 r. Poprzez ten dokument zrównano okresy, na jakie dzierżawcy mogą występować o przedłużenie umów. Wcześniej występowało rozróżnienie na rolników indywidualnych i pozostałe podmioty, w tym spółki prawa handlowego. Ci pierwsi mogli liczyć nawet na 20-letnie dzierżawy, podczas gdy drudzy na maksymalnie 8 lat.

– To była jawna dyskryminacja poprzez nierówne traktowanie rolników. Dobrze, że w ubiegłym roku podjęto racjonalne decyzje. Ubolewam jednak nad tym, że komisja rolnictwa podpisała się pod żądaniem zmiany w tym zakresie – mówił w Sejmie tuż po zakończeniu posiedzenia Grzegorz Brodziak, p.o. prezes Polskiej Federacji Rolnej.

Czas wyrównać krzywdy?

W jego ocenie zmiana ustawy z 16 września 2011 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa przegłosowana na ostatnim posiedzeniu Sejmu tuż przed wyborami parlamentarnymi była "jedną z największych politycznych pomyłek", która uderzyła w wiele dobrych, rodzinnych gospodarstw towarowych. – Aż trudno uwierzyć, że dzisiaj posłowie nie wyciągają wniosków z błędów sprzed lat i zamiast przygotować stosowną nowelizację, która naprawi wyrządzone krzywdy, brną w to dalej – zaznaczył.

Ruch po stronie Donalda Tuska

Czym jest dezyderat sejmowej komisji? Niczym innym jak wezwaniem szefa rządu do działania w określonej sprawie. Premier może przychylić się do przedstawionych argumentów, ale nie musi.

Przepisy obligują za to szefa rządu, aby ten odpowiedział na dezyderat w ciągu miesiąca (w szczególnych okolicznościach termin może zostać wydłużony). Później dokument jest dyskutowany na posiedzeniu komisji.

Krzysztof ZacharukKrzysztof Zacharuk
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
24. styczeń 2025 11:45