Mieszkańcy Mazowsza nie chcą chlewni i kurników
Petycja wpłynęła do Sejmu już w listopadzie zeszłego roku. Podpisała się pod nią grupa mieszkańców Mazowsza. Domagali się w niej, aby decyzję o lokowaniu ferm tuczu trzody chlewnej oraz kurników, mogli podejmować mieszkańcy gminy. Z kolei pod adresem resortu infrastruktury wysunięto żądanie opracowania takich przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, która wprowadzi minimalną odległość przemysłowych kurników i ferm świńskich od zabudowy mieszkaniowej wynoszący minimum 2 km. Potrzebę takich regulacji prawnych argumentowano uciążliwością zapachową takich inwestycji.
– Co obiektami już istniejącymi? I co z prawami rolników, dla których takie inwestycje są podstawą dochodów? – dopytywał podczas posiedzenia sejmowej komisji petycji poseł Mirosław Maliszewski z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Wymóg 2 km odległości od domostw = brak żywności
Strona rządowa przypomniała, że w świetle obecnych przepisów nikt nie posługuje się odległościami oceniając takie inwestycje, ale ich wielkością, czyli przeliczeniowych jednostek DJP.
– Z tej petycji wynika, że każda hodowla trzody chlewnej byłaby zakazana i wymagałaby 2 km odległości i nie bylibyśmy w stanie nic zjeść w tym kraju, bo hodowla nigdzie nie mogłaby być umiejscowiona – powiedział Krzysztof Lissowski, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, który jednoznacznie opowiedział się przeciwko dalszemu procedowaniu petycji.
Podobnego zdania byli przedstawiciel ministerstwa infrastruktury oraz eksperci Biura Analiz Sejmowych, którzy również zauważyli, że w skrajnym przypadku oznaczałoby to eliminację takiej produkcji z terytorium kraju.
– Na pewno jest problem, który trzeba rozwiązać, ale potrzebne jest do tego dużo bardziej skomplikowane instrumentarium niż prosty zakaz dotyczący odległości 2 km– podsumował dyskusję przewodniczący sejmowej komisji poseł Sławomir Piechota z PO.
Komisja Petycji jednogłośnie odrzuciła petycję. wk
Fot. Sierszeńska