Raport Najwyższej Izby Kontroli nie zostawił na Inspekcji Weterynaryjnej suchej nitki. Zdaniem NIK nadzór nad ubojem gospodarczym zwierząt i handlem produktami pochodzącymi z tego uboju na rynku krajowym był niedostateczny. Kontrolerzy dopatrzyli się nieskuteczności w działaniach powiatowych i wojewódzkich inspektorów weterynarii, dotyczących bezpieczeństwa żywności, przede wszystkim w zakresie nadzoru nad ubojem zwierząt w gospodarstwach i utylizacją powstających tak odpadów szczególnego ryzyka. Nie weryfikowano również uprawnień do uboju zwierząt w gospodarstwach.
Inspekcja Weterynaryjna żąda wyjaśnień
Teraz do raportu NIK ustosunkowała się Inspekcja Weterynaryjna i wszystko wskazuje na to, że sprawa będzie miała swój ciąg dalszy. Główny Lekarz Weterynarii Włodzimierz Skorupski wyraził swoje zaniepokojenie i zażądał od NIK wyjaśnień. Okazało się bowiem, że treść raportu pokontrolnego jaki sporządzili kontrolerzy NIK znacznie różni się od tego co napisano w raporcie. „Przede wszystkim ujednolicony tekst wystąpienia pokontrolnego, który otrzymał Główny Lekarz Weterynarii nie posiadał żadnych zaleceń naprawczych, ani nie wskazywał na nieprawidłowości w działaniach Głównego Lekarza Weterynarii, które to rzekome nieprawidłowości zostały wskazanie w raporcie końcowym NIK.” – napisał w komunikacie Główny Lekarz Weterynarii.
Mówiąc wprost, w raporcie pokontrolnym z 12 kwietnia 2016 r. pod adresem Inspekcji Weterynaryjnej nie było żadnych zastrzeżeń. Tymczasem w opublikowanym w zeszłym tygodniu raporcie na lekarzach weterynarii nie zostawiono suchej nitki.
Wszystko pod kontrolą
„Proszę być spokojnym żywność polska, która znajduje się pod nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej jest bezpieczna. Proszę mi zaufać, nie ma się czego obawiać” – mówił dzisiaj na antenie TVP1 Włodzimierz Skorupski Główny Lekarz Weterynarii. wk
Fot. Kurek