– Jak dotąd nie ma żadnych naukowych dowodów, że nowe limity zredukują zawartość kadmu w uprawach. Wiadomo, że przy zawartości kadmu w nawozach na poziomie 80 mg pierwiastek nie akumuluje się w glebie – mówi Łapiński. Dodaje, że nowe przepisy byłyby najbardziej restrykcyjne na świecie, a korzyści dla czystości żywności wątpliwe. Podkreśla jednak, że niosą ze sobą bardzo poważne konsekwencje jeśli chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe UE.
Najczystsze fosforyty w Rosji
Nie jest tajemnicą, że najczystszy surowiec pod względem zawartości kadmu do produkcji nawozów fosforowych posiada Rosja. Grupa Azoty i inni unijni producenci nawozów sprowadzają surowiec z Północnej Afryki, gdzie ta zawartość jest wyższa.– Nie chcemy uzależniać się od jednego dostawcy, chcemy mieć wybór. Wprowadzenie w zakresie fosforytów rosyjskiego monopolu spowoduje wzrost ceny tego surowca – mówi wiceprezes. Dodaje, że w dalszej kolejności oznacza to wzrost cen nawozów, następnie wzrost kosztów działalności rolników, a w konsekwencji podwyżkę cen żywności. Wyższe koszty uprawy np. zbóż mogą oznaczać, że zaleje nas tania importowana żywność chociażby z Ukrainy, gdzie nie obowiązują limity na metale ciężkie.
Teoretycznie możliwe jest odkadmianie surowca, z którego powstają nawozy, ale to również podnosi koszty produkcji samych nawozów. Końcowy efekt będzie podobny – wzrost cen nawozów i podwyżka cen żywności.
jd, fot, Idźkowski, źródło: Rzeczpospolita