We wrześniowy poniedziałkowy poranek dyżurny lipskiej policji otrzymał zgłoszenie o kradzieży ciągnika rolniczego. Policjanci udali się na miejsce zgłoszenie, jednak osoby, która dzwoniła, tam nie zastano. Po wywiadzie środowiskowym ustalili, że 57-latek udał się ciągnikiem na miejscowy festyn, a gdy wrócił do domu w stanie wskazującym, oskarżał domowników o schowanie przed nim pojazdu.
Jak ustalono, ciągnik został pozostawiony u jednego z kolegów mężczyzny w pobliskiej miejscowości. Długo czekać nie musieli i zauważyli poruszający się „zagubiony” traktor, którym kierował właściciel. Został on poddany badaniu, które wykazało, że w organizmie miał aż 3,5 promila alkoholu.
Ponadto pojazd nie posiadał ważnych badań technicznych, a 57-latek ma orzeczony sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
Ale… to nie koniec.
Następnego dnia został on ponownie zatrzymany przez mundurowych, kiedy to traktorem poruszał się po ulicach miasta. Po wykonaniu badania okazało się, że pobił swój rekord z dnia poprzedniego i tym razem miał prawie 4 promile alkoholu w organizmie.
Teraz o losach mężczyzny zdecyduje sąd.
Bernat Patrycja
na podst. Policja Mazowiecka
Fot: envato.elements