Taka sytuacja spotkała rolników z okolic Olecka. Część z nich dzierżawi grunty z zasobów KOWR, które niebawem mają zostać oddane do dyspozycji Wojska Polskiego na utworzenie poligonu. Jako pierwszy poinformował o tym w mediach społecznościowych Konrad Krupiński, rolnik, producent mleka.
Fakt ten potwierdzają lokalne media. Jak podało Radio Olsztyn, Starostwo Powiatowe na prośbę Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Olsztynie odwołało przetarg na sprzedaż ośrodka szkoleniowo-wypoczynkowego Dworek Mazurski. Zarząd infrastruktury chce również, by samorząd rozważył przekazanie ośrodka na cel publiczny związany z obronnością państwa. Wojsko jest również zainteresowane leżącym nieopodal terenem należącym do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Działka liczy 60 hektarów. Te grunty użytkują obecnie rolnicy, którzy nie chcą rezygnować z tej ziemi, która stanowi ich źródło utrzymania.
Rolnicy i mieszkańcy protestują
"My jako mieszkańcy wsi MOŻNE w powiecie Oleckim , woj. warm-mazurskie oraz rolnicy użytkujący grunty rolne w okolicach naszej wsi wyrażamy kategoryczny i zdecydowany sprzeciw przeciwko ulokowaniu w obrębie naszej wsi jednostki wojskowej i prosimy o pomoc w zmianie tej lokalizacji. Planowane ulokowanie jednostki w jak dotychczas spokojnej wsi , w najbliższym otoczeniu domów mieszkalnych wydaje się być pomysłem niedorzecznym . Postaram się przybliżyć nieco sytuacje w jakiej nas postawiono zarówno z perspektywy mieszkańców jak i rolników.
Jednostka wojskowa dla naszego miasta jest szansą na pewien rozwój i z całą odpowiedzialnością uważamy , że powstać powinna jednak nie w tej lokalizacji . Dotychczasowe , istniejące już jednostki w centrach miast są jednostkami, które zajęły budynki po niemieckich koszarach stąd też ich umiejscowienie, natomiast nie słyszeliśmy, żeby nowo tworzone jednostki budować pomiędzy domami mieszkalnymi .
Chcielibyśmy też dodać , że planowana jednostka ( budynki koszarowe ) znajdować by się miała w odległości około 100-150 metrów od Jeziora Olecko Wielkie . Jezioro jest w naszym mieście , zresztą jak na całych Mazurach , obiektem budzącym duże zainteresowanie turystyczne. W nieodległej przeszłości wybudowana została ścieżka rowerowa dookoła tego jeziora , zagospodarowano również dotychczasowe plaże i miejsca wypoczynku co w znacznym stopniu zwiększyło ruch turystyczny w jego obrębie. Budynki koszarowe umiejscowione w takim miejscu znacząco utrudniłyby jeżeli w ogóle nie uniemożliwiłyby korzystanie z tych atrakcji . Jednocześnie ulokowanie jednostki wojskowej w takim miejscu z całą pewności zakwalifikowałoby ją do obiektów o znaczących walorach turystycznych i wypoczynkowych a nie strategicznych i istotnych dla podniesienia obronności naszego regionu.
Dotychczasowi mieszkańcy jak i planujący się osiedlić we wsi Możne w najbliższej przyszłości bardzo cenią sobie ten teren za cisze i spokój jaki tutaj panuje . Nasza wieś ma zabudowę nieregularną i dość luźną co przekłada się na czasami dość duże odległości pomiędzy jej poszczególnym domami. To daje nam , mieszkańcom , wymarzoną cisze i spokój. Niestety bodowa jednostki wojskowej wszystko co opisałem powyżej przekreśla i kończy niemalże „sielankowy” obraz naszej wsi.
Chcielibyśmy jeszcze zwrócić uwagę na względy bezpieczeństwa , które wydają się tutaj najistotniejszą kwestią . Jednostka wojskowa z poligonem pomiędzy domami mieszkalnymi ? Kto będzie w stanie zapewnić nam i naszym rodzinom bezpieczeństwo ? Nawet towarzystwa ubezpieczeniowe nie będą chciały zawrzeć z nami umów na ubezpieczenie naszych nieruchomości , ponieważ w ich treści tych umów często zawarty jest zapis , że takowych nie podpiszą z właścicielem nieruchomości , który mieszka w odległości mniejszej niż 5 km od poligonów lub obiektów wojskowych. Kto wtedy pokryje koszty ewentualnych napraw naszych domów uszkodzonych chociażby w wyniku nieszczęśliwych wypadków czy klęsk żywiołowych?
Samo nasuwa się pytanie czy zawsze „coś musi być kosztem czegoś”?? Czy budowa jednostki wojskowej musi zaburzyć panujący spokój i porządek i doprowadzić do licznych konfliktów i nieporozumień ??
Otóż niekoniecznie .
Poniżej podajemy nr działek jakimi zainteresowało się Wojsko Polskie :
· 147/1 , 151/1 , 151/6 , 151,7 , 153 , 155 , 198/11 , 198/12 o łącznej powierzchni 156,7 ha na gruntach użytkowanych rolniczo
Chcielibyśmy niejako ukazać absurd i niedorzeczność decyzji o takim umiejscowieniu w/wym. jednostki wojskowej. Mianowicie w odległości około 3-4 km od wymienionych powyżej działek we wsi Możne , w strefie przemysłowej naszego miasta znajduje się nieużytkowany rolniczo teren , niezamieszkały , z najniższą klasą ziemi ( 5-6 )o powierzchni około 89 ha , który znajduje się w zarządzaniu KOWRu.
Podajemy nr działek tej lokalizacji:
· 893/2 , 893/1 , 892 , 890 , 468/1 , 891 , 466/2
Początkowo to ten grunt miał być ziemią pod budowę jednostki. Z niewiadomych przyczyn stał się on „nieatrakcyjny” dla wojska i przesunięto jednostkę pomiędzy domy mieszkalne i na grunty użytkowane rolniczo do wsi Możne . Absolutnie nie chcemy sugerować gdzie jednostka miałaby się znajdować , nie chcemy jej tylko w obrębie naszej wsi. A jak widać możliwości ulokowania jej w całkowicie bezkonfliktowej lokalizacji są możliwe .
Sprzeciw swój kierujemy do wszystkich możliwych mediów , które będą chciały nas wysłuchać i pomóc w jakże ważnej dla nas sprawie" - kończą swój list mieszkańcy wsi Możne.
Co na to Wojsko Polskie?
Postanowiliśmy zapytać Rejonowy Zarząd Infrastruktury w Olsztynie czy wystąpił do Starostwa Powiatowego z wnioskiem o przekazanie na potrzeby Sił Zbrojnych ośrodka szkoleniowo-wypoczynkowego Dworek Mazurski w Olecku oraz o wypowiedzenie dzierżaw rolnikom na 150 ha w okolicach Olecka i miejscowości Możne, na potrzeby utworzenia w tym miejscu poligonu wojskowego. Chcieliśmy się też dowiedzieć jak będzie rozwiązana kwestia dzierżaw z rolnikami - czy otrzymają oni inne grunty Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa do uprawy? Przecież wygrali w przetargach, zainwestowali, a grunty pomogły im rozwinąć gospodarstwa. Czy jest zatem jakaś alternatywa czy jedynie wypowiedzenie umowy dzierżawy?
Jak na razie odpowiedzi od Ministerstwa Obrony Narodowej w tej sprawie nie otrzymaliśmy, a jest w tej kwestii organem decyzyjnym.
Rolnicy szukają wsparcia u polityków
Są przecież grunty alternatywne
Konrad Krupiński z nieoficjalnych informacji dowiedział się o planowanej inwestycji kilkanaście dni temu. Z innymi rolnikami, którzy poczuli się mocno pominięci, zaczął badać sprawę, gdyż mieszkańcy o tej inwestycji nie byli w ogóle informowani.
- Dzisiejsze spotkanie z wicestarostą nic nie da. Nie rozumiem dlaczego jednostka nie może powstać na 90 ha wolnego gruntu KOWR przeznaczonego pod inwestycje przemysłowe, który od 4 lat był niezagospodarowany i ugorowany. W okolicy nie ma domów mieszkalnych, pól, nie dzierżawią tego rolnicy. Nie wiem czy w tym jest jakiś ukryty interes, ale jest to po prostu nielogiczne. Są dostępne grunty, lokalizacja jest znacznie lepsza, na uboczu – zaznacza rolnik z okolicy Olecka.
Rolnicy wczoraj spotkali się z posłem Krajewskim, dziś spotkają się ze wicestarostą, a jutro z posłem Małeckim z Pisza. Cały czas próbują skontaktować się z ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem. Proszą o wsparcie Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa i Izb Rolniczych, aby przekonać MON, że lokalizacja jednostki jest niekorzystna dla tamtejszych mieszkańców.
- My nie jesteśmy przeciwko jednostce wojskowej, ale za zmianą jej lokalizacji. Tym bardziej, że są dostępne grunty, które nie spowodują strat dla mieszkańców i tak dużych konfliktów – mówi Konrad Krupiński. Teren wojskowy miałby powstać na 150 ha, podzielonych na dwie lokalizacje.
Stracą rolnicy bardzo dużo
- Jesteśmy mocno zaniepokojeni. Trzy lata temu każdy z nas wystartował w przetargu pisemnym na wydzierżawienie gruntów na 10 lat, z prawem pierwokupu, które zresztą już mam na 30 ha. Nikt nam wtedy nie powiedział, że ta ziemia będzie odebrana na poligon. Teraz będziemy pozbawieni ziemi, na której produkujemy i dzięki niej rozwijamy swoje gospodarstwa. Poczyniliśmy milionowe inwestycje z PROWU i wzięliśmy kredyty inwestycyjne na rozbudowę gospodarstw. W biznesplanach jest ta dzierżawa uwzględniona jako długoterminowa, z możliwością wykupu lub dalszej dzierżawy. Teraz nagle po trzech latach jest zmiana frontu i okazuje się, że zostanie nam odebrana. Ziemia, która również należy do KOWR, te 90 ha wolnych gruntów nie wróci do rolników, bo Starostowo Powiatowe przygotowało na nią plan zagospodarowania przestrzennego na strefę przemysłową. KOWR będzie te działki sprzedawał jako inwestycyjne, a nie rolne – tłumaczy Krupiński.
Połowa gruntów zniknie
Jeżeli ziemia faktycznie trafi pod inwestycje MON, Konrad Krupiński straci prawie połowę gruntów, które uprawia. W sumie gospodaruje na 70 ha, z czego 30 ha stanowią dzierżawy z KOWR. Krupiński obecnie ma 35 krów, a 40 jałówek przygotowywał na powiększenie stada.
- Dla mnie to przede wszystkim zmniejszenie o połowę dochodów i szansy na rozwój. Nie będę mógł zwiększyć stada, bo będę przekraczał obsadę o 2,5 DJP na hektar (po wdrożeniu Zielonego Ładu). W trakcie procedowania jest budowa obory na 135 DJP, ale wstrzymałem się, bo nie wiem czy nie będę musiał budować mniejszej. Wstrzymałem się również z zakupem większego ciągnika, bo jak zostanę bez ziemi, to po co mi drugi duży ciągnik. Wszystkie grunty wokół mojego gospodarstwa są już w rękach prywatnych, nie możliwości zakupu. Ten przetarg z KOWR to była jedyna szansa dla gospodarstw indywidualnych na rozwój. Rolnicy boją się, że jak wejdzie specustawa, to najpierw rząd odbierze im ziemię o powierzchni 135 ha, którą dzierżawią, a później ich prywatną za rok czy dwa, bo stwierdzą, że potrzeba im jednak więcej – dodaje.
O 12.00 będzie kolejne spotkanie, którego domagali się rolnicy aby Starostwo Powiatowe zajęło stanowisko mieszkańców i rolników.
- Nie poddamy się, jesteśmy umówieni jeszcze z posłem Małeckim w środę. Liczymy na to, że uda się dotrzeć do ministra Błaszczaka i innych osób decyzyjnych w kwestii poligonu, które wykażą się racjonalnością, a planowane usytuowanie jednostki nie zaburzy życia mieszkańców i rolników, bo jest alternatywa, która nikomu w niczym nie przeszkadza. Chcemy, żeby jednostka powstała, ale nie w takim miejscu, żeby upadały kolejne gospodarstwa rodzinne w kraju – podkreśla Krupiński.
Dorota Kolasińska
Bartłomiej Czekała
Fot. Krupiński