- Zwracam się w imieniu hodowców drobiu o podjęcie pilnych prac w zakresie poprawy i usprawnienia procedur związanych z wykrywaniem i likwidacją salmonellozy na fermach drobiarskich. Funkcjonujący obecnie sposób pobierania próbek jest mało precyzyjny i powoduje często przypadkowe uznanie fermy za zakażoną bez szczegółowej analizy – napisali w interpelacji do ministra rolnictwa posłowie Mieczysław Kasprzak i Jan Łopata z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Na co jeszcze skarżą się hodowcy? Przede wszystkim na zbyt długi okres oczekiwania na wyniki badań co powoduje, że ponoszą straty związane z przetrzymywaniem stad przeznaczonych do uboju. Często zdarza się, że wyniki badań różnych laboratoriów są odmienne i ich interpretacja przez hodowców budzi wątpliwości. I wreszcie kolejnym problemem jest fakt, że w kraju jest jedna ubojnia, która jest uprawniona do uboju ptaków z kurników zarażonych salmonellozą. A to oznacza konieczność transportu ptaków czasami kilkaset kilometrów. Nie dość, że generuje to dodatkowe koszty to transport na tak duże odległości to dodatkowe ryzyko przenoszenia infekcji.
Szybciej nie można
W odpowiedzi ministerstwo rolnictwa przypomniało, że obowiązek realizacji programów zwalczania niektórych serotypów Salmonella wynika z przepisów Unii Europejskiej, które określają częstotliwość i procedurę pobierania próbek oraz metody ich badania. Stąd brak możliwości zmiany tych reguł. - Uzyskanie ostatecznego wyniku badania w kierunku pałeczek Salmonella jest zależne od tego czy w badanej próbce stwierdza się wzrost pałeczek Salmonella. Próbka, w której został stwierdzony taki wzrost poddawana jest dalszym badaniom w celu określenia serotypu. W takim przypadku czas oczekiwania na wynik może wynosić nawet 14 dni i nie ma możliwości jego skrócenia - napisał wiceminister rolnictwa Ryszard Kamiński.
Ubój pod szczególnym nadzorem
W kwestii uboju drobiu zakażonego pałeczkami Salmonelli resort rolnictwa wyjaśnił, że tu również sprawę regulują unijne przepisy. Mówią one, że taki ubój przeprowadza się w rzeźni przy zachowaniu warunków uniemożliwiających lub co najmniej ograniczających ryzyko skażenia krzyżowego mięsa pochodzącego z uboju zwierząt pochodzących ze stad wolnych od zakażenia pałeczkami Salmonella. Niezbędna do tego jest zgoda i nadzór powiatowego lekarza weterynarii, który ma zagwarantować, że ubój odbędzie się z zachowaniem wszelkich środków, w tym mycia i dezynfekcji urządzeń, sprzętu oraz odpowiednich pomieszczeń rzeźni po przeprowadzonym uboju sanitarnym drobiu pochodzącego ze stada zakażonego pałeczkami Salmonella.
Jednocześnie zdaniem MRiRW nie jest prawdą, że tylko jedna rzeźnia w kraju może przeprowadzać taki ubój. - Reasumując, każda rzeźnia uprawniona do uboju drobiu może dokonać uboju drobiu pochodzącego ze stada zakażonego pałeczkami Salmonella pod warunkiem zachowania wymaganych warunków oraz wymaganego reżimu sanitarnego po uzgodnieniu terminu i okoliczności uboju drobiu między podmiotem prowadzącym rzeźnię a podmiotem przekazującym drób do uboju. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie posiada kompetencji do ingerowania w stosunki handlowe pomiędzy tymi podmiotami – odpowiedział posłom wiceminister R. Kamiński.
Zagrożenie dla zdrowia i życia
Resort rolnictwa podkreślił także, że zwalczania Salmonelli w stadach drobiu nie może być bagatelizowana, gdyż przebieg salmonellozy u ludzi może wywoływać negatywne skutki dla zdrowia ludzkiego, nawet w postaci zgonów przy ciężkiej postaci choroby. Jednocześnie dzięki realizacji krajowych programów zwalczania tej choroby mamy możliwość swobodnego obrotu pisklętami, drobiem, mięsem drobiowym i jajami w Unii Europejskiej oraz eksport do państw trzecich.
wk