Sytuacja na polach z burakami jest w tym roku wprost idealna. Oczywiście pod warunkiem, że rośliny udało się zasiać w terminie i gleba była przygotowana do szybkich i równomiernych wschodów (co nie zawsze się udało). Zgodnie z kąśliwym powiedzeniem: niech pada deszcz na moje buraki i... sąsiada siano mamy sezon wybitnie buraczany. Z sianokosami jest trudniej. Obfite opady deszczu, i co najważniejsze dość równomierne i jak na razie w umiarkowanych jednorazowych ilościach wybitnie sprzyjają burakom. Toteż plantacje są w doskonałym stanie. Rosną nie tylko liście, ale co ważniejsze - korzenie.
Zapowiada się jeden z rekordowych sezonów na buraki. Tylko czy to nie będzie klęska urodzaju? I ile zapłacą cukrownie?
Powyższe pytania nurtowały plantatorów odwiedzających poletka w Janówce. Narzekali oni na kontrahenta – spółkę Südzucker. Zarzucali brak w umowach kontraktacyjnych ceny minimalnej. Mówili że w sytuacji produkcji polowej, zwłaszcza gdy niepewne są wysokości dopłat bezpośrednich, do materiału siewnego zbóż, płatności do buraków cukrowych oraz głównie wysokości plonów ze względu na pogodę, wymagają choć jednego, pewnego i z góry znanego parametru. Chcieliby znać cenę minimalną.
Podczas przemówienia powitalnego Mariusz Pawełek , dyrektor surowcowy Südzucker powiedział, że spółka zakontraktowała w tym roku o 20% więcej buraków niż w ubiegłym sezonie. Z informacji spośród pracowników Südzucker wynika, że liczba ta powiększyła się głównie o tych samych rolników, którzy zdecydowali się zasiać więcej, a w mniejszym stopniu o nowych rolników:
- Więcej zakontraktowanych buraków, stawia przed nami wyzwanie długiej kampanii. Będzie ona trwała od września br. do końca stycznia 2018 r. Nie będzie łatwo podczas tych 140 dni, tym bardziej, że buraki będą plonowały na wysokim poziomie - dodał Mariusz Pawełek.
Dyrektor publicznie rozwiał też wątpliwości rolników co do przyszłości uprawy buraków na polach kontraktujących przez spółkę Südzucker. Stwierdził że spółka cały czas inwestuje w Polsce. Świadczą o tym rozpoczynające się i trwające budowy w poszczególnych cukrowniach. Firma jest też zainteresowana zwiększaniem powierzchni kontaktowanych buraków. Ponadto cały czas trwają negocjacje nad modelem współpracy.
Kilka zdań podczas otwarcia powiedział też prezes KZPBC Krzysztof Nykiel. Zaznaczył że mamy przed sobą pierwszy sezon skupu buraków na wolnym rynku:
- Dobre czasy już się skończyły. I mimo że 19 kwietnia udało się podpisać ogólnopolskie porozumienie, to będziemy mieli większą niepewność, niż dotychczas - stwierdził Krzysztof Nykiel. Trudności wynikać będą m.in. z niższej w tym roku płatności do buraków cukrowych. Jest równa kwota do podziału i w ubiegłym sezonie była ona podzielona na powierzchnię 203 tys. ha buraka cukrowego. W tym będzie podzielona na 225 tys. ha. Ponadto musimy walczyć z konkurentami z UE.
- Spotykamy się z zarzutami urzędników i kolegów rolników z UE, że postępujemy nie fair, gdyż w Polsce mamy płatność do buraka cukrowego. Jednak nie jest prawdą, że tylko my mamy taką. Tak postępują wszyscy! Rolnicy z krajów zachodnich też mają dodatkowe płatności, choć są one zakamuflowane i nie są bezpośrednio skierowane dla buraka, jak u nas - argumentował prezes KZPBC.
Niepewność co do opłacalności buraka wyrażana byłą też przez plantatorów podczas indywidualnych rozmów. Nie kryli oni faktu, że w rejonach, gdzie jest możliwość łatwego dowozu buraków do wybranej cukrowni podpisali oni umowy z firmą Südzucker ale też z Krajową Spółką Cukrową. Jak mówili - ryzyko niskiej ceny trzeba rozkładać.
tcz
StoryEditor
Na południu buraki będą uprawiane... tylko za ile?
Spotkania rolników z cukrownikami na polach mają już wieloletnią tradycję. Dni Buraka organizowane są przez spółkę Südzucker Polska co roku, ale wymiennie – raz w rejonie południowo zachodnim, raz w południowo-wschodnim. Tym razem firma zaprosiła do Janówki na Dolnym Śląsku. Spotkanie z rolnikami miało miejsce na polach gospodarstwa Marty i Zdzisława Posyniaków.