Po wycofaniu neonikotynoidów ponad dekadę temu mieliśmy w Polsce tylko parę razy tzw. derogację, czyli czasowe dopuszczenie do użytku tych substancji np. w zaprawach nasiennych do buraka. Po ich wygaśnięciu wracaliśmy do ciężkiej walki ze szkodnikami i skutkami ich żerowania. Mocno w tej kwestii protestowali rolnicy głównie francuscy, dla których ocieplenie klimatu oznaczało gwałtowny wzrost szkodliwości mszyc w buraku cukrowym do tego stopnia, że przez choroby wirusowe pod znakiem zapytania stała opłacalność ich uprawy.
Mszyce problemem na Wyspach
Podobny problem mają rolnicy w Wielkiej Brytanii. W tym roku mieli oni możliwość zastosowania neonikotynoidów do zaprawiania materiału siewnego buraka cukrowego, ale pod pewnymi warunkami. Chodzi o zaprawę Cruiser SB zawierającą tiametoksam. Do sprawy bardzo poważnie podeszło brytyjskie miniserstwo rolnictwa. Najważniejszym kryterium określającym możliwość zastosowania insektycydu była prognoza wystąpienia żółtaczki buraka wywoływanej przez wirusy BYV i BMYV na danym terenie. Prognozę określał Instytut Rothamsted, a wymagany próg wynosił 65%. W zeszłym roku brytyjscy rolnicy nie załapali się na derogację, bo próg był niższy i wyniósł 63%. Zaprawa z neonikotynoidem to wciąż najskuteczniejszy sposób zwalczania mszyc przenoszących wirusy, pojawiających się na wczesnym etapie rozwoju buraka. Nadzieją są odmiany odporne na żółtaczkę, mamy się ich spodziewać w 2026 r.