Chwościk jeszcze dwie dekady temu nie stanowił dużego problemu w buraku cukrowym. Teraz może stanowić zagrożenie wręcz epidemiczne i jak pokazuje poprzedni sezon, nie zawsze udaje się go zwalczyć.
Do tej pory nie miałem większych problemów ze zwalczaniem chwościka. Jak gospodarzył jeszcze mój ojciec, wystarczał w zupełności jeden zabieg fungicydowy – mówi Jan Kępa, rolnik z miejscowości Ligota Wielka na Dolnym Śląsku. W normalnych latach gospodarz stosował zwykle 2 zabiegi. Najczęściej w pierwszym zabiegu, przypadającym na mniej więcej połowę lipca był to epoksykonazol i tiofanat metylu. Czasem dodawał też jakąś strobilurynę, np. azoksystrobinę. Drugi zabieg następował zwykle po żniwach, w sierpniu i wtedy rolnik stosował np. tebukonazol. Jak sam mówi, ochrona była standardowa, nie z najwyższej półki, bo zwyczajnie nie było takiej potrzeby.
Buraki dobrze odżywione
Jan Kępa podkreśla, że dobrze odżywione buraki są mniej podatne na chwościka. Dodatkowo zauważył u siebie, że dokarmianie dolistne sprawia, że chwościk później się pojawia na plantacji.
– Ważne są mangan, miedź, bor, magnez i siarka. Podane 2–3 razy w sezonie, pozwalają później wjechać w pole z zabiegiem na chwościka – mówi Jan Kępa.
Przeczytaj cały reportaż w najnowszym wydaniu naszego miesięcznika.