Na początku sierpnia Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie przeciwko spółce Pfeifer&Langen. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Zarzuty dotyczą umów kontraktacyjnych z rolnikami, które zobowiązują ich do zakupu konkretnych nasion buraków cukrowych. Z tą opinią nie zgadza się cukrownia, ale i współpracujący z nią rolnicy.
Na dzisiejszej konferencji prasowej Roman Kubiak, prezes Pfeifer&Langen odpierał zarzuty Urzędu. W jego ocenie cukrownia nie wykorzystuje przewagi kontraktowej, a interes plantatorów buraka cukrowego nie jest naruszany.
Prezes zwrócił uwagę, że system zaopatrywania producentów w nasiona polegający na stosowaniu do siewu wyłącznie nasion dostarczonych przez producenta cukru został wypracowany wspólnie z rolnikami. Funkcjonuje on w oparciu o Ogólnopolskie Porozumienie Branżowe w sektorze cukru z 2017 roku, które dotyczy wszystkich cukrowni w Polsce. A więc zasady sprzedaży nasion są niemal identyczne w każdej spółce z tej branży.
Roman Kubiak, prezes Pfeifer&Langen
- Postawione przez UOKiK wobec nas zarzuty są bezpodstawne. Co roku wspólnie z rolnikami wybieramy od 40 do 50 odmian buraka pochodzących z hodowli prawie wszystkich producentów nasion w Europie. Są one dostosowane do specyfiki różnych gleb czy warunków klimatycznych. Nie ma więc mowy o stosowaniu przewagi kontraktowej – mówił Roman Kubiak.
Cukrownia zaskoczona zarzutami
Prezes zwrócił uwagę, że system sprzedaży nasion jest korzystny dla rolników, producentów oraz konsumentów.
- Pamiętajmy, że jeśli my jako cukrownia negocjujemy z producentami nasion zakup np. 100 tys. jednostek siewnych, to mamy zupełnie inną pozycję przetargową niż pojedynczy plantator, więc uzyskujemy dużo korzystniejszą cenę. Nasiona kupowane w ramach systemu są aż o 30 proc. tańsze niż na rynku. Pieniądze te zostają więc w kieszeni rolnika – wyjaśniał prezes.
Dodał, że system zaopatrywania producentów w nasiona pozwala na zachowanie najwyższej jakości uprawianych przez nich buraków i zwiększenie plonów.
- Jakość materiału siewnego analizujemy w niezależnym laboratorium w Holandii. Z każdej dostawy nasion pobieramy próbę i badamy takie parametry jak jednokiełkowość, zdolność wschodów, energię, kalibrację, zawartość substancji aktywnych. Chcemy dbać o jakość buraków, z których produkujemy cukier. A poszczególni plantatorzy, gdyby mogli kupować nasiona na własną rękę, nie byliby w stanie przeprowadzać takich kontroli, co skutkowało by wzrostem powierzchni zasiewów z nasion gorszej jakości – mówił Kubiak.
Krzysztof Jachimowski, Prezes Federacji Związków Plantatorów Buraka Cukrowego Grupy Pfeifer & Langen
Rolnicy zadowoleni z systemu
Sporo do powiedzenia w tej sprawie mieli sami rolnicy. Jak przyznali, decyzja UOKiK bardzo ich zaskoczyła.
- Nie rozumiemy tych zarzutów. Przecież kwestia zaopatrzenia w nasiona jest bardzo transparentna. Dobór odmian jest dyskutowany przez cały rok, począwszy od wschodu buraków, a skończywszy na ocenie surowca – mówił Krzysztof Jachimowski, Prezes Federacji Związków Plantatorów Buraka Cukrowego Grupy Pfeifer & Langen.
Zdziwiony podejściem UOKiK jest także Andrzej Kubiak, członek Zarządu Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Gostyniu.
- Kwestia współpracy pomiędzy producentami buraków a cukru jest uregulowana w Porozumieniu z 2017 roku. Tam jest zapis, traktowany przez branżę jako rzecz święta, że rolnicy i producenci cukru wspólnie biorą udział w wyborze nasion. Absolutnie nie mamy zastrzeżeń do tego zapisu, bo otrzymujemy nasiona dokładnie takie jakie chcemy. UOKiK w ogóle nie ma powodu, by się tym zajmować – mówił Andrzej Kubiak.
I dodał, że w tej sprawie Urząd powinien się zwrócić także do rolników i zapytać ich o zdanie.
- Niech UOKiK nie psuje czegoś, co od lat dobrze funkcjonuje – ocenił Andrzej Kubiak.
Andrzej Kubiak, członek Zarządu Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Gostyniu.
Plantatorzy mają nadzieję, że UOKiK umorzy sprawę. W przeciwnym razie obawiają się, że system zostanie zburzony, a skutki dotkną wszystkich producentów, bez względu na to, z jaką cukrownią podpisali umowę.
- To byłoby zupełne odwrócenie dzisiejszej sytuacji i powrót do tego, co mieliśmy kilkadziesiąt lat temu, kiedy był chaos w tej kwestii. To on zainspirował nas do uregulowania rynku. Zmiana systemu byłaby na pewną dużą stratą dla rolników w Polsce. Przemysł oczywiście też by stracił – wyjaśnił prezes Kubiak.
Czemu więc UOKiK postawił zarzuty?
Cukrownia i plantatorzy mają swoje podejrzenia, dlaczego Urząd wszczął postępowanie. Okazuje się, że jedna z firm nasiennych, której nasiona nie znalazły się na liście, zakwestionowała mechanizm zaopatrywania plantatorów w materiał siewny i certyfikację nasion. Pismo od tego producenta otrzymał zarówno związek, jak i cukrownia.
- Firma nasienna zwróciła się w piśmie do nas o zmianę systemu sprzedaży nasion. Zastrzegła, że jeżeli nie zostanie zmieniony, zgłosi sprawę do UOKiK. Możemy więc przypuszczać, że obecne zarzuty są skutkiem tej interwencji – wyjaśniła mecenas Sylwia Stępniewska-Idzior.
Mecenas Sylwia Stępniewska-Idzior
Zapytaliśmy więc UOKiK o tę kwestię, ale, jak należało się spodziewać, Urząd zgodnie z literą prawa nie ujawnił danych zawiadamiającego i treści zawiadomienia.
- Prezes UOKiK nie podaje do publicznej wiadomości źródeł swojej wiedzy o nieprawidłowościach. Posiada natomiast informacje o rynku cukru i rozwiązaniach stosowanych przez Pfeiffer&Langen w związku z innymi postępowaniami przeprowadzonymi w ostatnich 3 latach w tej branży, w tym postępowaniem zakończonym decyzją zobowiązującą ws. innego producenta cukru Sudzucker Polska S.A. oraz udziałem w spotkaniach z przedstawicielami rynku cukru – wyjaśnił nam UOKiK w odpowiedzi.
Pismo UOKiK wysłane
Choć UOKiK sformułował zarzuty wobec Pfeifer&Langen na początku sierpnia, spółka dopiero wczoraj złożyła odpowiedź.
- Podtrzymaliśmy stanowisko, zaprzeczające temu, jakoby system polegający na zobowiązywaniu plantatorów buraka cukrowego do zakupu materiału siewnego od spółki pod rygorem nieprzyjęcia buraków niepochodzących z tych nasion stanowił nieuczciwe wykorzystanie przewagi kontraktowej. Nie zachodzi więc potrzeba ingerencji UOKiK – wyjaśniła podczas konferencji mecenas.
Decyzja w ciągu pięciu miesięcy
Jeżeli UOKiK podtrzyma zarzuty, to koncern będzie musiał zapłacić karę finansową w wysokości 3% swojego rocznego obrotu. Czy tak się stanie? Tego dowiemy się w ciągu pięciu miesięcy, bowiem tyle czasu ma UOKiK, by zakończyć postępowanie: albo je umorzyć albo nałożyć karę.
ksz
ksz