W efekcie pola buraczane zostały znacznie zachwaszczone i wielu plantatorów musiało uporać się z chwastami wyrywając je ręcznie. Kto tego nie zrobił i pozostawił chwasty na plantacji, będzie miał spory problem. Po pierwsze dlatego, że zachwaszczenie znacznie utrudnia zbiór buraków, zarówno kombajnem samojezdnym 6-rzędowym, jak też i przyczepianym 1,2 czy też 3-rzędowym. Po drugie zaś zachwaszczone buraki na pryzmie nie są mile widziane przez cukrownie. Skierowanie ich do przerobu mimo płukania wodą potrafi spowodować zapychanie się urządzeń na linii produkcyjnej we wczesnej fazie przerobu i przestoje w pracy, co naraża producenta cukru na straty.
Dlatego też cukrownie postanowiły zadbać o to, by takie sytuacje się nie zdarzały. Jak wynika z informacji od naszych Czytelników, jedna z zagranicznych cukrowni działająca w Polsce, informuje rolników na zebraniach plantatorskich, że jeżeli nie usuną zachwaszczenia z plantacji buraków, to czekają ich dodatkowe koszty. Jeżeli bowiem operator doczyszczarki ładującej surowiec na polu zauważy, że pryzma jest zachwaszczona, to wówczas informuje o tym inspektorów w cukrowni. Ci będą przyjeżdżać na pole i oferować plantatorowi dwa rozwiązania. Albo zapłaci on za podwójne oczyszczanie buraków na polu przez maszynę załadowczą, albo będzie oddawał buraki na koniec kampanii.
Nie wiadomo jeszcze kiedy kampanie buraczane wystartują. Obecnie cukrownie pobierają kolejne próby z plantacji, ale nieoficjalnie można się dowiedzieć, że z uwagi na ekstremalne warunki pogodowe, opóźniające wegetację buraków, rozpoczęcie przerobu surowca w cukrowniach może się przesunąć o ok. 2 tygodnie. bcz
