- Kampania buraczana jest jeszcze w toku, mimo tego, że mamy już końcówkę stycznia to buraki znajdują się jeszcze na pryzmie. Część oddaliśmy na początku października, kiedy to plony były bardzo obiecujące, prawie 90 ton z hektara i polaryzacja w momencie oddawania wynosiła 17% - mówi Bernard Marks, rolnik z Ligoty Krapkowickiej.
W porównaniu do innych upraw, jak zauważa Bernard, ekonomia zapowiada się bardzo obiecująco.
Zobacz także: Zbiór buraków cukrowych w śniegu. Trudne warunki panują na polach
- Burak cukrowy w tym roku będzie bardzo opłacalny. Ale nie zapominajmy, że są też minusy tej uprawy. Wycofane środki ochrony roślin, w tym roku wypada Safari do walki z chwastami w uprawie buraka. Duża ilość substancji czynnych, na które wytworzyła się już odporność np. na chwościka. Kolejnym problemem jest dobór odmian. My już jesienią deklarujemy na przyszły rok, jakie odmiany chcemy zasiać, nie wiemy też, kiedy będziemy oddawać buraki. To wpływa na roślinę następczą po burakach. Możemy sobie zaplanować np. wysianie pszenicy, ale to nie zawsze wychodzi – dodaje Bernard.
Problemy w uprawie buraka cukrowego
Dobór odmian, coraz mniejsza ilość substancji do ochrony buraka cukrowego to nie jedyne problemy.
- Bardzo długie leżakowanie na pryzmie. Kopiemy je w październiku, listopadzie, a one przez kolejne 3 miesiące leżą na pryzmie. Okrywanie tych pryzm jest pracochłonne i kłopotliwe, często są wysokie na 4 do 5 metrów – mówi rolnik z Ligoty Krapkowickiej.
Ile wynosi granica opłacalności buraka cukrowego?
- Opłacalność w tym roku jest bardzo dobra, ale bez dopłat cukrowych już nie ma tak dobrego wyniku. Dodajmy to tego, ile cukru jeszcze do naszego kraju napływa. Granica opłacalności w poprzednich latach wynosiła 56 ton z hektara, w ubiegłym roku było to już 50 ton, a w tym, jeszcze mniej, ale nie wierzę w to, że będzie aż tak dobrze w przypadku tej uprawy. Bardzo dużym plusem jest jednak to, że podpisujemy kontrakt, co za tym idzie mamy 100% pewność, że towar wyprodukowany, zostanie odebrany – podsumowuje Bernard.